Brexit podarunkiem dla Putina?

Daniel Kochis, ekspert Margaret Thatcher Center for Freedom ds. europejskich, w najnowszej analizie dla nationalinterest.org krytycznie ocenia, czy rzeczywiście Brexit powinien być uznawany za korzyść dla Kremla, co było podkreślane zarówno przed, jak i po 23 czerwca.

 

W pierwszej kolejności ekspert zwraca uwagę, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo europejskie ponoszą nie brukselscy biurokraci, a siły zbrojne NATO i USA, które nie opuszczą swych posterunków w najbliższym czasie. Ponadto przed Brexitem instytucje unijne w żaden sposób nie powstrzymały Putina przed inwazją na Gruzję czy Ukrainę. Kochis, powołując się na słowa byłego Naczelnego Dowódcy Sojuszniczego, niepopierającego Brexitu Jamesa Stravridisa, ocenił, że zwolniona z obowiązkowego udziału w unijnych akcjach zbrojnych Wielka Brytania – jako państwo o wielkim potencjale militarnym – będzie przeznaczać więcej środków dla NATO.

 

Ekspert uważa także, że Brytyjczycy, zwolnieni z obowiązku zaspokajania kontynentalnych państw, skłonnych do prowadzenia łagodniejszej polityki wobec Moskwy, staną się bezpośrednim partnerem Stanów, a także będą nawiązywać ściślejsze stosunki z pozaeuropejskimi państwami anglosaskimi. Spełnienie takiej prognozy w jego opinii wydaje się niczym innym, jak utrudnieniem dla Putina. Co więcej, według eksperta Brexit podkreślił zasadniczą rolę USA – „militarnego bastionu NATO” dla bezpieczeństwa europejskiego, która to jednak ostatnio grana jest z niechęcią.

 

Kochis obala też tezę, jakoby po Brexicie polityka Unii stanie się bardziej przychylna Rosji, pokazując, że to się już stało, czego przykładem jest wizyta Junckera na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Sankt Petersburgu w czerwcu czy określenie manewrów NATO przez niemieckiego ministra spraw zagranicznych jako „podżegania wojennego”. Dlatego też Brexit oznacza, że Wielka Brytania, bez nacisku prorosyjskich instytucji unijnych, będzie mogła prowadzić twardą linią wobec agresji Moskwy, na co Kochis wyraża nadzieję.

 

Zdaniem eksperta, Brexit powinien być traktowany przez Unię jako sygnał do gruntownych reform finansowych, po przeprowadzeniu których możliwy będzie skuteczny sprzeciw wobec rosyjskich roszczeń na kontynencie. Kochis podkreśla też, że secesja Wielkiej Brytanii uznawana jest za korzyść dla Putina przez te narody, których ulokowane w Rosji interesy wpływają na ich pobłażliwą wobec niego politykę. W opinii analityka prorosyjskie, marginalne partie w Europie skorzystały nie tylko na Brexicie, ale też na unijnej polityce odchodzącej od swobód ekonomicznych i zdecentralizowanego modelu władzy, do których powrót oznacza wyplenienie rosyjskich wpływów w Europie.

 

Kochis podejrzewa jednak, że Unia Europejska stanie się bardziej scentralizowaną instytucją, co uzasadnia faktem usunięcia dwudziestu dwóch członków z kryzysowego posiedzenia, zorganizowanego bezpośrednio po Brexicie. Miała ona oskarżać o Brexit Putina, nie traktując tego jako koniecznego impulsu do przeprowadzenia niezbędnych reform.

 

Podsumowując, ekspert zastrzega, że w obliczu takiego czarnego scenariusza Wielka Brytania tym bardziej powinna pomagać Stanom Zjednoczonym w „samotnym przywództwie światowym”.

 

Opracowanie: Tomasz Zając

 

Źródło: http://nationalinterest.org/feature/brexit-doesnt-actually-help-putin-16854?page=2

 

12.07.2016