Zanim jednak pochylimy się nad tym problemem, warto zwrócić uwagę, że w sporach o rozwój Polski i jego geopolityczne uwarunkowania dość powszechnie były ignorowane. W dyskusjach niejednokrotnie częściej odnoszono sytuację Polski do Wielkiej Brytanii czy Francji niż Niemiec albo Rosji. Oczywiście porównywanie do liderów wzrostu jest zasadne, pomijanie w rozważaniach o rozwoju lokalnych uwarunkowań bywa ryzykowne.
Świadomość relatywnego niedorozwoju Polski w stosunku do innych krajów Europy, w tym sąsiadów pojawiła się relatywnie wcześnie. Można ją wyczytać w pismach krytykujących ustrój gospodarczy I Rzeczypospolitej pochodzących już z połowy XVIII wieku, w tym rozprawach Garczyńskiego i króla Leszczyńskiego. Obaj byli świadomi, że urządzenia gospodarcze hamujące rozwój, w tym ograniczenie wolności chłopów, upadek miast i rzemiosł uniemożliwiają budowę silnego państwa, czyli państwa zdolnego do prowadzenia skutecznej polityki podatkowej i wystawienia nowoczesnej armii. Co ciekawe, Garczyński, wśród przykładów godnych naśladowania wskazał nie tylko cywilizacyjnych liderów, Holandię i Anglię, ale także Prusy, przeżywające boom gospodarczy i rosnące w polityczną i militarną siłę dzięki kameralistycznej polityce Fryderyków.
Z jeszcze większym natężeniem kwestia tego, co dziś nazwalibyśmy uwarunkowaniami geopolitycznymi rozwoju, powróciła w okresie sporów i debat w okresie panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. Stanisław Konarski inspirował się przykładem angielskim, ale szukał też odpowiedzi na pytanie, jak w Polsce prowadzić politykę merkantylistyczną – ograniczyć odpływ kruszców i zlikwidować negatywne saldo w handlu zagranicznym. Tak by rosnąca dzięki temu zamożność (o czym byli przekonani zwolennicy merkantylizmu w polityce gospodarczej) pozwoliła na odbudowę siły i znaczenia Polski. Spory trwające aż do Sejmu Wielkiego, w których kluczowe koncepcje ekonomiczne formułowali m.in. Staszic i Kołłątaj, prowadziły do wniosku o konieczności zwiększenia dochodów państwa, a to było możliwe poprzez budowę nowoczesnych instytucji państwa podatkowego. Te nowo uzyskane dochody miały umożliwić z jednej strony rozwój cywilizacyjny (w tym rozwój edukacji), z drugiej budowę armii.
Dostrzegano zagrożenia związane z nierównościami politycznymi i społecznymi. Krąg intelektualistów skupionych wokół Kołłątaja w złej sytuacji prawnej, społecznej i ekonomicznej chłopów upatrywał przyczyn niższego niż u sąsiadów przyrostu naturalnego, co w dłuższej perspektywie stawało się źródłem relatywnej słabości Polski. Merkantyliści, wzorem Konarskiego, dążyli z kolei do poprawy salda wymiany z zagranicą, co z kolei musiałoby się wiązać z rozwojem miast. Uwarunkowania polityczne prowadziły więc do formułowania koncepcji ekonomicznych mających prowadzić do odbudowy siły Polski na arenie międzynarodowej, albo tylko ocalenia jej suwerenności. Jednak nawet to drugie się nie udało.
Okres przedrozbiorowy to okres, w którym zakres suwerenności Polski, w tym suwerenności gospodarczej coraz bardziej się kurczył. Plany i spory intelektualne znajdowały niewielkie odbicie w praktyce życia gospodarczego. Rzeczpospolita pozostawała protektoratem Rosji, a relacje gospodarcze z Zachodem były ograniczone. Postrzegany jako wzór i punkt odniesienia w dążeniu do nowoczesności, w niewielkim stopniu był partnerem w wymianie handlowej. Znaczenie handlu polskim zbożem spadało, a ubożenie warstw średnich i wyższych polskiego społeczeństwa nie sprzyjało rozwojowi importu. Gdy dokonał się ostatecznie rozbiór Polski, zatroskało to społeczeństwa najlepiej rozwiniętych krajów Zachodu. Jednocześnie okazało się, że brak jest realnych interesów gospodarczych i politycznych, które skłoniłyby je do interwencji.
Okres rozbiorów zmienił mapę intelektualnych fascynacji zachodem. Prócz traktowanych jako wzór cywilizacyjnego postępu Anglii i Holandii, pojawiły się na niej Prusy i Francja – kraje mające bezpośredni wpływ na losy ziem polskich w tym okresie. Prusy wraz z Austrią zajęły najlepiej rozwinięte ziemie polskie po III rozbiorze (właściwie całe obecne terytorium Polski). Prusy w ramach nowo wprowadzanej administracji wprowadziły posunięty do skrajności legalizm, ale także elementy zorientowanej na industrializację i maksymalizację dochodów publicznych polityki gospodarczej. W jej ramach rozwijano infrastrukturę transportową, zwłaszcza sieć dróg i kanałów, a także rozpoczął się rozwój pierwszych na ziemiach polskich nowoczesnych okręgów przemysłowych, zwłaszcza na południu, w okolicach sąsiadującego z intensywnie rozwijającym się pruskim Górnym Śląskiem Siewierza.
Rezultaty koncentracji inwestycji publicznych i dynamika rozwoju ziem polskich pod rządami pruskimi musiała oddziaływać na wyobraźnię polskich elit. W okresie Księstwa Warszawskiego wiele rozwiązań administracyjnych i instytucjonalnych zostało w związku z tym zachowanych. Nałożyły się na to francuskie regulacje znoszące ostatecznie nierówności prawne pomiędzy poszczególnymi warstwami, a także nadające nowoczesny kształt (choć tu również część zmian przyszła już w czasach pruskich) systemowi praw własności na ziemiach polskich. Księstwo pozostawało w bezpośredniej zależności gospodarczej od Francji, będąc krajem frontowym i dostarczycielem żołnierzy oraz zaopatrzenia. Dokonujący się proces europeizacji instytucji i kształtowania na francuski wzór dział się w warunkach nieekwiwalentnej wymiany gospodarczej, na której Księstwo traciło.
Fascynacja pruskim (czy też kameralistycznym) modelem rozwoju, w którym państwo stawało się motorem industrializacji dostrzec można nie tylko w czasach Księstwa Warszawskiego, ale – przede wszystkim – w polityce gospodarczej okresu konstytucyjnego Królestwa Warszawskiego. Staszic i Ksawery Drucki-Lubecki podjęli wysiłek budowy państwowymi środkami nowoczesnych okręgów gospodarczych. W zaistniałej sytuacji geopolitycznej miały one pozwolić na wykorzystanie niemożliwych do uniknięcia związków części Polski z Rosją do sukcesu cywilizacyjnego. Królestwo Kongresowe miało stać się zapleczem przemysłowym Cesarstwa Rosyjskiego i niejako mostem łączącym je z Europą. Klęska i upadek państwa miały zostać przekute w cywilizacyjny sukces. Po raz pierwszy dostrzeżone zostało w tym kontekście znaczenie Rosji, kraju biednego i relatywnie słabo rozwiniętego, ale ogromnego i mającego wielki potencjał rozwojowy. Współpraca gospodarcza miała doprowadzić do przebudowania relacji Rosja-Królestwo (które pozostawało formalnie w unii personalnej z Rosją, a w rzeczywistości było jej protektoratem) na bardziej partnerskie – a być może drogą rozwoju gospodarczego doprowadzić do autonomii, a potem suwerenności tej części ziem polskich.
Zbliżenie gospodarcze z Rosją, zwłaszcza osiągane poprzez rozbudowę państwowego przemysłu znajdowało wielu krytyków. Wśród nich wskazać można m.in. Dominika Krysińskiego i Fryderyka Skarbka. Ten pierwszy rozwijał koncepcję stadiów rozwoju, i był przekonany, że rozwój (technologiczny i ekonomiczny) rolnictwa musi poprzedzić spontaniczny rozwój przemysłu i handlu. Nie spodziewał się, by przeskakiwanie etapów rozwoju za pośrednictwem państwa miało przynieść dobre rezultaty. Krytykę polityki Staszica i Druckiego-Lubeckiego w tym duchu głosił Skarbek. Wyrażał wątpliwość w zasadność rozwoju przemysłu nie mającego związku z potrzebami kraju (w więc tym, co dziś nazwalibyśmy popytem wewnętrznym), dostrzegając jednocześnie więcej zalet niż zagrożeń w nadmiernym zbliżeniu gospodarczym z Rosją. Pomyślność sektora wytwórczego powinna być, jego zdaniem, budowana spontanicznie na potrzebach i zamożności kraju, a nie państwowym „gwałtem” tylko na handlu z Rosją. Miast do dobrobytu i większej samodzielności mogło to bowiem prowadzić do większej zależności od Carstwa.
Wciąż w sporach była obecna kwestia zacofania gospodarczego, które przełamać mógł rozwój miast i mieszczaństwa. To taką ścieżkę rozwoju cywilizacyjnego, opartą na procesach urbanizacji i potem rozwoju „rękodzieł” i handlu dostrzegali Krysiński, Skarbek, a potem też Wawrzyniec Surowiecki. Ten ostatni podkreślał, że narody zacofane zajmują się tylko zaspokajaniem podstawowych potrzeb, podczas gdy w narodach nowoczesnych dążenie do wygody i zaspakajania nowych potrzeb wzbudza przedsiębiorczość i otwiera drogę zamożności. Stąd danie warunków do poprawy bytu chłopów, wzrost ich zamożności uważał za koło zamachowe rozwoju.
O ile w sporach tych występowała Rosja, o tyle z horyzontu zniknęły nieco ziemie polskie pozostające w rękach Austrii i Prus, a także oba te państwa. Choć oczywiście doświadczenie zaboru pruskiego na przełomie XVIII i XIX wieku stanowiło inspirację do państwowej polityki rozwoju.
Po powstaniu listopadowym kwestie ekonomiczne straciły na znaczeniu w polskich sporach. Ważniejsze stały się kwestie społeczne, takie jak uwłaszczenie chłopów. Jednocześnie, podzielone ziemie polskie rozwijały się w odmiennym rytmie, coraz silniej wiążąc się z gospodarkami Rosji, Prus i Austrii. Pomysły na rozwój ziem polskich nabrały regionalnego charakteru – czego innego potrzeba było mieszkańcom Wielkopolski, a czego innego Królestwa Kongresowego czy Galicji. Wymiar geopolityczny myślenia o gospodarce polskiej w warunkach braku państwa (oraz w coraz większym stopniu także braku nadziei na nie) stracił rację bytu. Przykładem takiego regionalnego myślenia o Polsce i Polakach był słynny pamflet Stanisława Szczepanowskiego o nędzy w Galicji.
Spory o miejsce przyszłej Polski w świecie toczyły się także wśród ekonomistów. Wśród radykalnych głosów można wskazać stanowisko Róży Luksemburg, która uważała, że przez XIX wiek trwał proces, którego rezultatem musiało być powolne organiczne wtapianie się polskich dzielnic w państwa zaborcze. W szczególności uważała, że związek Królestwa Polskiego z Rosją w procesie uprzemysłowienia stał się organiczny i przestało być ono samodzielnym organizmem gospodarczym. Wielu socjalistów zajmowało jednak stanowisko, że powstanie niepodległej Polski umożliwi realizację socjalistycznych zobowiązań społecznych i politycznych, w tym emancypację proletariatu i chłopstwa. W tej perspektywie polityka państw zaborczych uniemożliwiała pełne reformy społeczne wśród Polaków.
Środowisko narodowo-demokratyczne nacisk kładło na konflikt pomiędzy Polakami a administracją państw zaborczych, który stanowił zagrożenie dla polskiej tożsamości narodowej. Jednocześnie wskazywano też na zagrożenia ze strony kosmopolitycznego kapitalizmu na ziemiach polskich – brak państwa narodowego ograniczał możliwości kształtowania się warstwy polskiej burżuazji. Manifestem takiego krytycznego poglądu na zdeterminowany uwarunkowaniami geopolitycznymi (brakiem państwa) rozwój kapitalizmu na ziemiach polskich stała się, inspirowana ponoć przez Dmowskiego, Reymontowska „Ziemia obiecana”.
Odrodzenie zainteresowania kwestią rozwoju gospodarczego Polski, a nie poszczególnych jej dzielnic, pojawiło się dopiero u schyłku XIX wieku, kiedy pojawiły się nadzieję na odbudowę państwa. Zrodziło to szereg pytań o jego miejsce w gospodarce Europy, potencjał rozwojowy i związki gospodarcze z sąsiadami. Co ciekawe, u progu XX wieku ważną formą narracji ekonomicznej stały się roczniki statystyczne, wydawane m.in. przez Władysława Grabskiego, Adama Krzyżanowskiego oraz Kazimierza Kumanieckiego. Próbowały one odpowiedzieć na pytanie jaka jest gospodarka Polski, jaki mógłby być kształt państwa czy wielkość populacji. Dyskurs, w technicznym sensie neutralny (opierający się wyłącznie na liczbach) stawał się jednocześnie dyskursem politycznym, definiując zarówno cechy statystyczno-demograficzne narodu polskiego jak i oczekiwanego kształtu państwa. Bariery rozwojowe przyszłej Polski mające geopolityczną naturę dostrzegali też politycy, wielcy ideologowie niepodległości: Józef Piłsudski i Roman Dmowski. Piłsudski sformułował koncepcję Międzymorza, federacji państw Europy Środkowej i Wschodniej. Dmowski swoje doświadczenia zawarł w głośnej pracy „Niemcy, Rosja a sprawa polska”. On z kolei chciał wyznaczenia granic państwa zgodnie z granicami etnicznymi. To nie tylko mogłoby przyczynić się do ograniczenia konfliktów etnicznych trwających niemal całe 20-lecie, ale i wyłączyłoby z terytorium Polski tereny najsłabiej rozwinięte.
Geopolityczna wizja Piłsudskiego – Międzymorza – właściwie nie zawierała ekonomicznego komponentu. Doświadczenie rozwojowe II RP pokazało, jak trudna w sensie gospodarczym byłaby realizacja tego projektu. Wschodnie ziemie Rzeczypospolitej pozostały słabo rozwinięte przez cały okres niepodległości – rozwój Kresów okazał się wyzwaniem przekraczającym możliwości młodego państwa. Czy zatem możliwa byłaby budowa relacji gospodarczych, które „spinałyby” federację państw i zapewniały jej trwałość?
Odzyskanie niepodległości stało się jednocześnie realizacją celów niepodległościowo nastawionych socjalistów, dając możliwość tworzenia nowoczesnej republiki demokratycznej, oraz dla narodowców – umożliwiając budowę państwa narodowego. Jednocześnie, już na starcie geo-ekonomiczne uwarunkowania rozwoju nowego państwa były nadzwyczaj niekorzystne. Kształt granic został ustalony w wyniku szeregu konfliktów granicznych z większością krajów sąsiednich. Dodatkowo, ZSRR pod bolszewickimi rządami stało się krajem autarkicznym. Niemcy zaś w epokę relacji gospodarczych z niepodległą Rzeczpospolitą wchodzili z poczuciem krzywdy. Gdy spora część uprzemysłowionych regionów na zachodzie kraju była okupowana przez Francuzów (lub wręcz, jak Alzacja i Lotaryngia włączona do Francji), najlepiej uprzemysłowiony okręg gospodarczy na wschodzie państwa został, po plebiscycie i Powstaniach Śląskich włączony do Polski. W efekcie, relacje gospodarcze polsko-niemieckie, w dużej mierze z niemieckiej winy, pozostawały w najlepszym wypadku chłodne, okresowo wchodząc w stan wojny celnej.
Uwarunkowania geopolityczne rozwoju dostrzegane były w całym okresie międzywojennym. W latach 1920. prowadziły one działań mających na celu powiązanie gospodarcze Polski z zachodnimi sojusznikami, w tym w szczególności stabilizację pieniądza i wejście do klubu waluty złotej. Reforma Władysława Grabskiego zwiększyła międzynarodową wiarygodność Polski, a pożyczki walutowe, początkowo charakterze stabilizacyjnym, a potem również inwestycyjnym wprowadzały Polskę na międzynarodowy rynek finansowy. Ich rozmiary były relatywnie nieduże, ale budowały wiarygodność kredytową Polski u zachodnich partnerów: Francji, Szwecji, USA czy Wielkiej Brytanii.
Wielkie przedsięwzięcia inwestycyjne czasów II RP też miały geopolityczny wymiar: budowa Gdyni tworzyła warunki do suwerennej wymiany handlowej ze światem, nie zapośredniczonej przez port w Wolnym Mieście Gdańsku. Redukowała więc niepewność, będącą istotnym czynnikiem ograniczającym dostęp Polski do światowych rynków zbytu. Równie ważna była budowa magistrali węglowej, łączącej Gdynie ze Śląskiem. Umożliwiła ona wykorzystanie powstającego portu do handlu węglem z pominięciem Niemiec. Redukowała więc zależność gospodarczą Polski od silniejszego sąsiada. Polityka gospodarcza Niemiec w regionie w przypadku wielu państw odciętych od morza prowadziła do narastającej zależności. Strategiczne decyzje inwestycyjne w wypadku Polski pozwoliły jej uniknąć. Warto podkreślić, że utrata rynków zbytu zarówno niemieckich jak i rosyjskich rzuciła głęboki cień na rozwój gospodarczy Polski w okresie międzywojennym. Wprawdzie w ogóle nie było wtedy warunków do szybkiego rozwoju krajów peryferyjnych, jednak nawet na tle europejskich peryferiów rozwój gospodarczy Polski wypadał źle.
Podobnie inwestycje w Centralnym Okręgu Przemysłowym, w województwach centralnych i południowych, były zdeterminowane geografią polityczną. Zarówno dominacja przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego, jak i decyzja o lokalizacji inwestycji w obszarze relatywnie bezpiecznym (przy uwzględnieniu dostępu do surowców i siły roboczej) wynikały z sytuacji gospodarczej w Polsce oraz sytuacji politycznej w Europie, a zwłaszcza z rosnącej siły militarnej Niemiec.
Również geopolityka była jednym z czynników wpływających na przebieg wielkiego kryzysu w Polsce. Wpływ na politykę monetarną, a zwłaszcza przywiązanie do systemu waluty złotej bez wątpienia miała pamięć hiperinflacji, doświadczenie wysiłków by złotówka taką walutą się stała, czy wreszcie konserwatywny stosunek Piłsudskiego do gospodarki. Jednocześnie brak dewaluacji przyczynił się do odpływu kapitału zagranicznego, w tym głównie niemieckiego. Poprawiło to, choć dramatycznym kosztem społeczno-ekonomicznym, strukturę inwestycji zagranicznych w Polsce – w latach 1930., kapitał niemiecki miał już bez wątpienia narodowość, a polityka wielu niemieckich inwestorów nie sprzyjała rozwojowi polskiej gospodarki. Proces etatyzacji gospodarki, w tym przejmowania zagranicznych inwestycji, który nabrał dynamiki w połowie lat 1930., też można interpretować w perspektywie geopolitycznej. Z drugiej strony, zarówno przywiązanie do waluty złotej i etatyzacja nie były receptami na wyjście z kryzysu.
Rozważania geopolityczne lat 1930. w ograniczonym stopniu uwzględniały kontekst rozwojowy. Pojawiały się koncepcje zbliżenia politycznego, a zatem i gospodarczego do Niemiec (np. u Władysława Studnickiego). Ze względu na położenie Polski, zasadność opcji proniemieckiej dostrzegał długo Stanisław Cat-Mackiewicz. Z kolei Adolf Bocheński postrzegał położenie Polski jako skrajnie niekorzystne. Jednak z koncepcji geopolitycznych nie wyłaniały się propozycje gospodarcze.
W okresie wojny sposobów na odbudowę państwa szukano u aliantów zachodnich, a później frakcja komunistów dostrzegła szansę na odbudowę Polski po raz kolejny jako protektoratu rosyjskiego (dokładniej sowieckiego). Ta koncepcja, zgodna z wizją nowego podziału Europy, którą realizował Stalin, została wprowadzona w życie, odcinając Polskę od związków gospodarczych z Zachodem. W rezultacie miejsce Polski w bloku państw socjalistycznych, lub po prostu w sferze wpływów Sowieckiej Rosji, definiowało na długo zarówno ustrój gospodarczy kraju, jak i międzynarodowe stosunki gospodarcze, a geopolityka znowu nie miała po drodze z ekonomią. Jednak budowa komunistycznego bloku gospodarczego za pośrednictwem organizacji integracji gospodarczej, RWPG, nie powiodła się. Zamiast multilateralnej współpracy w ramach sowieckiej strefie wpływów dominowały bilateralne relacje poszczególnych krajów z ZSRR, coraz mniej korzystne dla obu stron.
Z upływem czasu rosła też wymiana handlowa Polski (i innych krajów realnego socjalizmu) z Zachodem, jednak wciąż natura ustroju gospodarczego (politycznego oczywiście też) była definiowana poza Polską. Idea powrotu do Europy, otwarcia na gospodarki kapitalistyczne pojawiła się późno – zarówno w opozycji, jak i wśród partyjnych elit. Krokiem w stronę takiego otwarcia była wprawdzie polityka kredytowa Gierka, jednak jak się wydaje dopiero w latach 80 nastąpił zwrot w percepcji Zachodu. Znalazł on odzwierciedlenie w rosnącej popularności idei liberalizmu gospodarczego, zarówno w środowiskach opozycyjnych, jak i partyjnych.
Wydaje się, że wśród ówcześnie kształtujących się propozycji o geo-ekonomicznym charakterze najciekawsze były te, które postrzegały rolę Polski jako swego rodzaju interfejsu między Wschodem i Zachodem. Wśród nich można wskazać m.in. rozważania Stefana Kisielewskiego. Wskazywał on na koncepcję finlandyzacji (funkcjonowanie równocześnie w strefie wpływów sowieckich i amerykańskich) jako sposób na odejście od systemu socjalizmu państwowego.
Kryzys ekonomiczny bloku sowieckiego umożliwił jego rozpad. Wybory geopolityczne, w tym te dotyczące kształtu ekonomii, dokonały się częściowo niezależnie od wewnętrznej, polskie dynamiki politycznej. Ekipa Leszka Balcerowicza, której pomagali amerykańscy doradcy mający istotny wpływ kształt systemu kapitalistycznego powstającego w Polsce, poprzez szereg reform makroekonomicznych położyła fundamenty pod powstającą gospodarkę rynkową. W naturalny sposób, Polska wychodząc ze sfery wpływów sowieckich, dążyła do zbliżenia z Zachodem. Odgrywająca już od lat 1980. ważną rolę w wymianie handlowej Polski Republika Federalna Niemiec (była w tym okresie drugim po ZSRR partnerem eksportowym i importowym Polski) już w roku 1990 zajęła miejsce pierwszego partnera handlowego Polski. Celem polskiej polityki stało się od momentu transformacji systemowej zbliżenie polityczne i gospodarcze z krajami Zachodu. Instytucjonalizacja coraz silniejszych związków z tymi krajami nastąpiła w momencie wstąpienia do UE.
Geopolityka w ostatnich stuleciach miała ogromny wpływ na rozwój gospodarczy Polski. Przez większą część epoki nowoczesności pozostawał on rozwojem zależnym w stosunku do potężniejszych sąsiadów. Był, i do dziś, jest uzależniony od europejskich rynków zbytu. Stąd – budowanie więzi politycznych i gospodarczych, zwłaszcza z Zachodem – przynosiło korzyści, a rozpad tych więzi, jak w okresie międzywojennym, skutkował utratą nie tylko rynków zbytu, ale i zdolności rozwojowych. Relacje z Rosją były bardziej złożone – w epoce nowoczesnej pozostawała ona właściwie zawsze partnerem silniejszym, nawet jeśli często słabiej rozwiniętym. W dodatku Polska (ziemie polskie) pozostawały często w sferze jej wpływów, co skutkowało nie tylko zależnością polityczną (jak w czasach Stanisława Augusta Poniatowskiego, zaborów czy PRL-u, choć zakres tej zależności bywał różny, podobnie jak jej formy), ale także niekorzystnie wpływało na uwarunkowania rozwojowe, często odcinając ziemie polskie, lub ich części od bliższych związków z Zachodem.
***
Tekst powstał w ramach projektu Geopolityka i niepodległość – zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018”. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Ośrodka Myśli Politycznej. Utwór powstał w ramach konkursu Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosownej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018.