Ani kurtyna, ani most…

Jan Masaryk

Jan Masaryk

Jan Masaryk

(1886-1948), czeski polityk, ambasador w Londynie (1925-1938), minister spraw zagranicznych w rządzie Edvarda Beneša na uchodźstwie i w zdominowanym przez komunistów rządzie Klementa Gottwalda.

Nasz stosunek do Związku Radzieckiego rozwijał się w zeszłym roku oczywiście nadal w duchu układu o przyjaźni, którego trzecią już rocznicę obchodziliśmy pod jego koniec. Dalekosiężny sojusz interesów, który nas łączy z tym naszym wielkim sąsiadem i sojusznikiem, miał ten naturalny skutek, że w zeszłym roku, bogatym w wydarzenia polityczne, często przejawiała się nasza solidarność podczas rozstrzygania trudnych kwestii powojennej organizacji Europy. Tak samo jak Związek Radziecki mamy życiowy interes w tym, żeby Zjednoczone Narody stały się skutecznym środkiem do utrzymania pokoju i sprawiedliwości. Mamy nie mniejszy interes w tym, aby zgubna ideologia nazizmu i faszyzmu została definitywnie wykorzeniona ze świata, aby z serca Europy odsunąć groźbę ponownej agresji ze strony Niemiec. Życzymy sobie, żeby państwa, które rozpętały ostatnią wojnę, zostały nakłonione do naprawy spowodowanych przez siebie szkód i aby państwom słowiańskim zapewniono granice, które zadowoliłyby ich sprawiedliwe interesy narodowe, gospodarcze i bezpieczeństwa. […]

Jan Masaryk

Jan Masaryk

(1886-1948), czeski polityk, ambasador w Londynie (1925-1938), minister spraw zagranicznych w rządzie Edvarda Beneša na uchodźstwie i w zdominowanym przez komunistów rządzie Klementa Gottwalda.

Nade wszystko żywimy nadzieję na przyjacielską i trwałą współpracę i pokojowe współistnienie między narodami i staranie o zażegnanie groźby wojen, co w obu przypadkach znowu generalissimus Stalin1 w swoich publicznych wystąpieniach wyraźnie oznaczył jako najwyższy cel radzieckiej polityki międzynarodowej. Radziecka polityka, przy swoim słynnym realizmie i swojej metodzie – zaglądania bezpośrednio do źródeł problemu – zawsze była wyraźnie optymistyczna co do ostatecznego wyniku sprawy. Generalissimus Stalin, który był w zeszłym roku kilka razy poproszony o wystąpienie przed międzynarodową publicznością, zwykle w momentach, kiedy różnice poglądów między mocarstwami wydawały się nieprzekraczalne, jasno oświadczał, że „nie wierzy w rzeczywiste zagrożenie wojną” i że przeciwnie „całkowicie wierzy w przyjacielską i trwałą współpracę” między narodami. Nawet jeśli na horyzoncie zamajaczą ciemne chmury, ostateczne efekty zeszłorocznej polityki międzynarodowej znowu uzasadniają wiarę, którą również i my podzielamy. […]

Dochodzę teraz do naszych relacji z Polską, które w ostatnim czasie wyraźnie posunęły się do przodu. Uczyniono tu wielki krok ku spójności naszej słowiańskiej polityki – polityki naszej słowiańskiej rodziny, do której z dumą przynależymy. Jak już w tym miejscu podkreślałem, nasz rząd, jeszcze na emigracji, należał do pierwszych, które nawiązały regularne stosunki dyplomatyczne z rządem w Warszawie, a wzmocnienie tego rządu jawiło się nam jako wzmocnienie nowej, demokratycznej Polski, z którą usiłujemy zbudować trwałe i szczere stosunki całkowitej przyjaźni i twórczej współpracy.

Postępowanie w sprawie traktatu pokojowego z Niemcami postawiły oba nasze państwa przed tymi samymi problemami. Koordynowaliśmy swoje kroki i uważam, że wyjdzie nam to na obopólną korzyść. W kwestii zachodniej granicy Polski stoimy na stanowisku, że widzimy w niej granice całej Słowiańskości. Udzieliliśmy dlatego Polakom pełnego poparcia w tym kierunku, oczekując, że współpraca międzynarodowa obu krajów z pewnością stworzy przesłanki do tego, abyśmy między sobą po bratersku i z wzajemnym szacunkiem dla istniejących interesów rozwiązali wszelkie kwestie, o których zaczęliśmy rozmawiać przed rokiem.

Na tym polu zrobiliśmy wielki krok naprzód dzięki temu, że w dniu 10 marca [1947] podpisaliśmy z polskim rządem układ o przyjaźni. To ukoronowanie naszych starań (k

Teksty zamieszczone w tym tomie stanowią ilustrację bardzo ciekawego zjawiska intelektualnego i politycznego, jakim było definiowanie przez Czechów swego miejsca w Europie w XIX i pierwszej połowie XX wieku. Prezentowane rozważania czołowych twórców czeskiej myśli – są wśród nich m.in. František Palacký, Tomáš Garrigue Masaryk i Karel Čapek – nie tylko ukazują ważny fragment dziedzictwa naszych sąsiadów, ale także inspirują do refleksji nad tym, co dziś nas z nimi łączy, a co dzieli.

tóre sięgają już czasów wojny) o to, aby Czechosłowacja i Polska połączyły się systemem sojuszy, opartych o naszego wielkiego sojusznika, Związek Radziecki; system zabezpieczyłby je przed jakąkolwiek agresją, która w przyszłości mogłaby wyjść od Niemiec. Już nawet do naszego układu o przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, który podpisano w Moskwie 12 grudnia 1943, dołączono dodatkowy protokół, który zakładał, że demokratyczna Polska przyłączy się do tego systemu sojuszy.

Dziesiąty marca bieżącego roku możemy uznać za historyczny dzień zarówno dla wzajemnych stosunków i relacji obu naszych narodów i państw, jak i dla stosunków bezpieczeństwa w Europie. Nasz układ, który uroczyście podpisaliśmy w Warszawie, podobny jest do naszych paktów ze Związkiem Radzieckim i Jugosławią. Chroni nas i Polskę w razie, gdyby nas lub Polaków wciągnięto w nieprzyjacielskie stosunki z Niemcami, które odnowiłyby swoją agresywną politykę, lub z którymkolwiek innym państwem, które w tej polityce połączyłoby się z Niemcami. Chodzi o nasz żywotny interes, jesteśmy jednak przekonani, że wspólna obrona przeciwko takiemu niebezpieczeństwu jest w interesie utrzymania pokoju i międzynarodowego bezpieczeństwa w ogóle, jest to zatem ważnym celem Narodów Zjednoczonych, których członkami są oba nasze państwa. […]

Powiedziałem już kilka razy, że prawdziwy pokój może być zabezpieczony tylko poprzez zgodę i współpracę między mocarstwami. Dlatego cały świat, a zwłaszcza małe narody, z takim zainteresowaniem i niekiedy z lękiem śledzą rozwój tych stosunków. Dlatego dotyczy nas wszystko, co by wskazywało, że dochodzi do nieporozumień między mocarstwami, którym Karta Narodów Zjednoczonych powierzyła główną odpowiedzialność za pokój na świecie. Organizowanie świata na nowo, po tak przewrotnych wydarzeniach, jakie za sobą pociągnęła II wojna światowa, to jednak zadanie niezmiernie trudne. Pomimo wszelkiego zbliżenia z Europą, Ameryka jest nadal jeszcze światem, który przy rozwiązywaniu kwestii międzynarodowych forsuje swoje własne kryteria, swoją technikę i własny sposób postępowania. […]

Skończyłem mowę ministra spraw zagranicznych, który często jest rzecznikiem wszystkich sześciu partii Frontu Narodowego Czechów i Słowaków. Uważam, że czechosłowacka polityka zagraniczna z ostatnich dwunastu miesięcy może wykazać pozytywne efekty. Nie znaczy to, że osiągnęliśmy wszystko, co chcieliśmy i co mogliśmy osiągnąć. Republika Czechosłowacka, już prawie państwo Czechów i Słowaków, ma nadal w świecie dobrą opinię. Do nas należy jej utrzymanie. Antysemityzm, to najpodlejsze tchórzostwo, nie ma i nie może mieć w naszym kraju miejsca. Państwo socjalizujące, ale państwo wolnych ludzi. Państwo bezstronnej sprawiedliwości i prawdziwej demokracji. Ani kurtyna, ani most, lecz element demokratycznego łańcucha, który obejmuje świat i trzyma tę kulę ziemską razem. Mały, błogosławiony kraj, wielki i słynny z powodu swej tradycji zwyciężającej prawdy.[…]

Przed zgromadzeniem ustawodawczym zaprezentowałem wybór z naszej pracy w polityce zagranicznej z zeszłego roku. W owym, mam nadzieję, rzeczowym przeglądzie, nie było można wystarczająco się rozwodzić ani wyliczyć wszystkich faktów z wszystkich krajów, których dotyczyły – do szczegółów sprawy często wracamy przy raportach ze spotkań z poszczególnymi, obcymi państwami. Nie było jednak możliwe rozwinięcie nawet skrótowej podstawy ideologicznej naszej ogólnej orientacji.

Radziłbym każdemu, kto zastanawia się nad problemami naszej polityki zagranicznej, aby robił to z mapą świata w ręku. Wielu jest zahipnotyzowanych drukiem, radiem i innymi rzeczami, ale już dziś są dwa światy – zachodni i wschodni – a następnie jesteśmy zachodni i wschodni na zgromadzeniach, w urzędach i w rodzinach. To nie jest zdrowe zjawisko – zwłaszcza dla naszego małego narodu. Na mapie zobaczycie, że świat ma cztery strony i oprócz zachodu i wschodu jest jeszcze północ i południe. Nasze połączenie z morzem wiedzie na północ i na południe, do niego przyłączony jest poprzez szlaki handlowe również cały nasz gospodarczy los. Polityka dróg wodnych nadała kierunek polityce w starych i nowych czasach, a małe i wielkie państwa, zwłaszcza one przez wieki przytwierdzone są do swoich baz i dróg wodnych.

Nasza wielka gospodarcza misja, tak pomyślnie rozszerzana w świecie słowiańskim między Polską a Bułgarią, podniesie naszą aktywność transportową z północy na południe. Nie ma również bardziej konkretnego symbolu dla tego kierunku niż zrealizowanie trójramiennego kanału na Morawach, który połączy Łabę, Odrę i Dunaj, a więc i Bałtyk z Atlantykiem i Morzem Czarnym.

Na północ od nas, którędy biegnie nasza naturalna droga na zewnątrz, leży kraj, liczący około 70 milionów (póki co) unieszkodliwionych i wpędzonych w biedę obywateli, którym to nasze dzielenie losu jest serdecznie obojętne. Nie mieli i nie mają pozytywnego interesu w naszym rozwoju, raczej często są zainteresowani tym, aby go nam jeszcze utrudnić. Ten nacisk z północy był dla nas tym cięższy, im bardziej rozwijał się potencjał naszego przemysłu. Nadal nie możemy wykorzystać naszego godziwego zwycięstwa nad Niemcami, ze względu na kontrolę sprzymierzonych i ich różne spojrzenia na problem Niemiec – tym sposobem straciliśmy również te przywileje, które wcześniej z Niemiec wydobyliśmy. Nie chcemy budować przyszłości naszych najważniejszych magistral transportowych wyłącznie na porażce naszego sąsiada – dajemy pierwszeństwo temu, żeby porozumieć się z nim po sąsiedzku dopiero wtedy, kiedy do tego będzie miał uprawniony rząd. Zakładamy jednak, że będziemy mogli mieć udział w tych gwarancjach międzynarodowych, które zostaną dla Niemiec ustanowione traktatem pokojowym. […]

Dlatego jest zrozumiałe, że śledzimy wszystkie fazy rozmów o uporządkowanie spraw niemieckich w napięciu, ale również w spokoju. Stoimy na straży wszędzie tam, gdzie chodzi o usunięcie wszystkich pozostałych elementów, które znowu mogłyby uczynić z Niemiec ognisko niepokoju w Europie. Z odnacjonalizowania, reedukacji i demilitaryzacji nie mamy póki co dobrego wrażenia, zaś różne incydenty w szkolnictwie, administracji, gospodarce i zaopatrzeniu, kwestie, które mają w rękach sami Niemcy, pokazują, że nadal nie ma tam wystarczającego, wewnętrznego starania o pozytywne budowanie. Widzimy już po tym, że problem centralnego rządu niemieckiego, również jako organu pomocniczego, który pomógłby aliantom w wydostaniu Niemiec z ich biedy, nie jest tylko kwestią czysto administracyjną, lecz ma także aspekt polityczny, wykorzystywany do wzmocnienia i rozszerzenia wpływu niemieckiego. […]

Mamy nadzieję, że gdy tylko widma bloków zachodnich, północnych czy środkowoeuropejskich zostaną odłożone do lamusa z rozwiązaniem kwestii niemieckiej, nasze kontakty na północy i południu znowu zostaną włączone do normalnych, roboczych faz, właśnie tak, jak na wschód czy zachód. Do tego zmierzamy z całym naszym założeniem. Jesteśmy w środku Europy i jesteśmy krajem eksportowym. To mówi wszystko.

Powtórzę znowu, że na naszą politykę zagraniczną nie możemy patrzeć inaczej niż w ramach światowej całości, która tworzy niezbędne tło dla naszego istnienia gospodarczego. Musimy wziąć wszystkie składniki porządku światowego pod uwagę, jeśli chcemy przeforsować linię naszych celów i kierować się nimi.

Jeśli mam w skrócie podsumować, powiedziałbym, że nasze najważniejsze zadania w zagranicznej pracy to:

  1. zabezpieczenie przeciw Niemcom,
  2. podstawowe zabezpieczenie w handlu światowym oraz
  3. umocnienie własnej drogi, szczególnie tej naszej.

Zabezpieczenie przeciw Niemcom daje nam w pierwszej kolejności nasza umowa o sojuszu z ZSRR, z którym wiąże nas również głęboki sojusz pokrewieństwa i uczuć. Związek Radziecki jest daleki od tego, żeby z nas zrobić satelitę. Jest zbyt przezorny, żeby nie widzieć, o ile ta nasza spontaniczna i przez nikogo niewymuszona sympatia całego narodu do niego jest cenniejsza i na wieki silniejsza niż przywiązanie, które byłoby tylko tymczasową koniunkturą. Wszyscy Czesi i Słowacy lubią Rosję od zawsze i dzisiaj bardziej niż kiedy indziej.

Kolejnym zabezpieczeniem przeciw ewentualnemu niebezpieczeństwu ze strony Niemiec jest sojusz z Polską i Jugosławią. Sojusze te pozostają otwarte dla wszystkich, którzy nauką z przeszłości chcą się zabezpieczyć przeciwko agresji niemieckiej.

Wielu się wydaje, że żyjemy w niebezpiecznych czasach. Wojna wisi w powietrzu. Jeśli ktoś czyta same nagłówki z codziennej prasy, mógłby tak pomyśleć. Codziennie informuje się tam o jakimś niebezpieczeństwie, jak w walce bokserskiej. Kiedy jednak przyłoży się ucho do ziemi, słychać narastający szmer prób tych międzynarodowych organizmów, w których pracuje się pilnie i uczciwie nad zbliżeniem świata we wszystkich dziedzinach ludzkiego współżycia.

Trudno sobie również wyobrazić, że w razie zagrożenia ze strony Niemiec zostalibyśmy bez pomocy naszych sojuszników na zachodzie. Stany Zjednoczone i Anglia nie będą bezczynnie się przyglądać na nowe ewentualne zagrożenie w Europie. Nasz przygotowywany sojusz z Francją jasno to pokazuje.

Nie bagatelizujmy nigdy trudności drugich; przeżyliśmy ich na międzynarodowych spotkaniach sami dość, ale nie dajmy się zmylić chwilowymi sporami gdziekolwiek na świecie. Przeciwko nowemu zagrożeniu wojną powstałby znowu cały demokratyczny świat – a teraz jeszcze dodatkowo z proporcem Karty Narodów Zjednoczonych.

W myśl tej Karty poszukajmy również naszego podstawowego zabezpieczenia w światowej wymianie towarów, idei i kultury. Piękny program Karty byłby martwą literą, gdyby nie został dopracowany przez małych i wielkich. Ba, przez małych tym bardziej. Wierzę w światową moc publicznych poglądów – w przeciwnym razie nie mógłbym przyjąć honorowego przewodnictwa w Światowej Federacji Organizacji Narodów Zjednoczonych, która tak pięknie sformułowała swoje cele w Karcie Luksemburskiej. I jestem przekonany, że małe państwo, które szczerze we wszystkim przestrzega zasad Karty, ostatecznie wygra. Mocarstwo, które by tak nie postępowało, będzie się musiało zawstydzić przed tym małym państwem, które gra o wszystko, aby przed światową opinią publiczną moralnie móc się obronić. Z tarczą lub na tarczy – ale na czystej tarczy – to dobrze nam znana kwestia już od 300 lat.

W zabezpieczeniu podstawowym nie chodzi więc o jakiekolwiek zabezpieczenie z kimkolwiek, na przykład poprzez paskarstwo – tylko pod warunkiem, jeśli się zarobi – ale o solidną wymianę na oczach wszystkich. Solidność zawsze ostatecznie się opłaci. Mieć kredyt to tyle, co mieć kopalnię złota – ba, więcej nawet. Mieć zaufanie, znaczy mieć stale jakieś możliwości. Do podstawowego zabezpieczenia potrzebujemy więc w pierwszej kolejności – solidności. Potem doskonałej znajomości rynku, wykorzystania wszystkich organizmów, trafnego wykorzystania wszystkich wiadomości i możliwości. Nauki we wszystkim.

Nie będziemy z siebie robić kramarza, na oczach całej naszej słowiańskiej rodziny, ale nie musimy zrzekać się klasycznej filozofii rozwagi i spokoju. Swojej cierpliwej analizy rzeczywistości, swojego praktycznego ducha, który pragnie zrozumieć potrzeby drugiego i wymaga zrozumienia dla siebie. I tu jesteśmy przy tej naszej specyficznej, własnej drodze. Znaleźć zrozumienie dla siebie w świecie – dla tego specyficznego swojego. Od tego bardzo wiele zależy.

 

Przekład Anna Wanik

 

Pierwodruk: Ani opona, ani most…, Praha 1947, s. 16-18, 23, 47-51, 54-56, rozszerzony wykład wygłoszony 20 marca 1947 roku przed Konstytuantą.

 

 

Przypisy

1    Józef Stalin, właśc. Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili (1878-1953) – komunistyczny działacz, po śmierci Włodzimierza Lenina przejął władzę w państwie sowieckim, zapisując się w dziejach jako jeden z największych zbrodniarzy.

 

Jan Masaryk urodził się 14 września 1886 roku w Pradze. Był synem T. G. Masaryka. Od 1906 roku przebywał na emigracji w Stanach Zjednoczonych, pracował tam m.in. jako posłaniec i w odlewni. Do kraju powrócił w 1913 roku. W czasie I wojny światowej służył w armii austro-węgierskiej. W 1919 roku podjął pracę w czechosłowackiej dyplomacji. Był osobistym sekretarzem ministra spraw zagranicznych Edvarda Beneša. W 1925 roku został ambasadorem Czechosłowacji w Londynie. Podał się do dymisji po układzie monachijskim z 1938 roku. W czasie II wojny światowej był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Beneša na uchodźstwie. Tę samą funkcję pełnił po wojnie w zdominowanym przez komunistów rządzie Klementa Gottwalda, również po komunistycznym przewrocie z lutego 1948 roku. Politykę zagraniczną Czechosłowacji – prowadzoną w porozumieniu z prezydentem Benešem – podporządkował interesom Związku Sowieckiego, choć w swej retoryce odwoływał się też do zasad demokracji i współpracy również z państwami zachodnimi. Zmarł 10 marca 1948 roku w Pradze, w tajemniczych okolicznościach – według oficjalnej wersji popełnił samobójstwo, ale podejrzewano także zabójstwo lub nieszczęśliwy wypadek. Wersję o morderstwie potwierdził w 2004 roku czeski Urząd Śledzenia i Dokumentowania Zbrodni Komunizmu, choć jego okoliczności nie zostały w pełni wyjaśnione.

 

Utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Ośrodka Myśli Politycznej. Utwór powstał w ramach konkursu „Forum Polsko-Czeskie na rzecz zbliżenia społeczeństw, pogłębionej współpracy i dobrego sąsiedztwa 2018”. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie „Forum Polsko-Czeskie na rzecz zbliżenia społeczeństw, pogłębionej współpracy i dobrego sąsiedztwa 2018”.

Zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Forum Polsko-Czeskie na rzecz zbliżenia społeczeństw, pogłębionej współpracy i dobrego sąsiedztwa 2018”.

Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiania z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.