Znaczenie i istota sprawy wschodniej

Leon Chrzanowski

Leon Chrzanowski

Leon Chrzanowski

(1829-1899), historyk, publicysta i polityk konserwatywny.

Jedną z najważniejszych spraw politycznych w Europie od pół wieku jest „sprawa wschodnia”. Co chwila pojawia się na wschodnim widnokręgu świata politycznego jakaś chmura, powstaje jakieś zawikłanie w Turcji lub między tym państwem a caratem moskiewskim; a zaraz rodzi się w dyplomacji zachodniej obawa, iż z chmury tej rozwinie się groźna burza, którą nazywają „sprawą wschodnią”. Co rok prawie od lat 50 toczy się w Europie jakiś spór tyczący się jednego ze stu pytań wywijających się ze sprawy wschodniej.

Leon Chrzanowski

Leon Chrzanowski

(1829-1899), historyk, publicysta i polityk konserwatywny.

Czy to armia moskiewska przebywa Dunaj, przechodzi Bałkany, zdobywa twierdze naddunajskie, posuwa się zwycięsko na Carogród (1829 r.)…, czy też potężny lennik sułtana, wicekról egipski[1], zagarnia Syrię, wchodzi do Azji Mniejszej, rozbija pod Koniah wojska tureckie, zamyśla wypędzić ze Stambułu padyszacha[2], który, zagrożony, przyjmuje niebezpieczną, choć chwilowo skuteczną pomoc ofiarowaną mu przez cara (1833 roku)… lub gdy car chce przez swego posła dyktować Porcie prawa jako wyłączny protektor chrześcijan w Turcji i narzuca temu państwu opiekę moskiewską (1853 roku)… – przestraszone gabinety europejskie wołają, że „sprawa wschodnia” może zapalić wojnę powszechną. Czy toczy się spór o utrzymanie neutralności Morza Czarnego w celu zabezpieczenia Konstantynopola przeciw doraźnemu napadowi floty moskiewskiej i uwolnienia przez to Porty spod wpływu dyplomacji carskiej; czy też rodzi się jeden z licznych zatargów między Serbią a rządem tureckim; czy powstaje ludność chrześcijańsko-sło­wiańska w Bośni i Hercegowinie przeciw paszom tureckim lub zapala się na wyspach greckich walka Turków z Grekami pragnącymi zrzucić jarzmo muzułmańskie; czy biją się Druzowie z Maronitami na Libanie, czy Czarnogórcy z wojskami paszy Skadaru; czy sułtan ogłasza hattiszeryf zaprowadzający reformy wewnętrzne lub też rzecz idzie o zapewnienie wolności żeglugi na Dunaju przez odsunięcie mocą traktatu stanowisk i granic moskiewskich od tej rzeki; czy Mołdawia i Wołoszczyzna łączą się w jedno państwo Rumunią zwane i dążą do uzyskania zupełnej niezależności; czy też Moskwa pokonawszy i wypleniwszy waleczne ludy kaukaskie, rozszerza swe zabory za Kaukazem i zagraża Turcji azjatyckiej – wszystkie te spory, starcia, zawikłania, walki, układy, reformy i narodowe ruchy zowią „sprawą wschodnią”, są tysiącem spornych pytań z tej sprawy wynikających.

Lecz cóż jest w istocie treścią i jądrem sprawy wschodniej?

Powstrzymać na Wschodzie działania zaborcze moskiewskiego cesarstwa z zdobyczy powstałego i grabieżą żyjącego, zabezpieczyć od zaboru przez ten carat kraje i ludy stanowiące dotychczas monarchię otomańską osłabioną i rozpadającą się, bo będącą w stanie zupełnego przeobrażania się wewnętrznego: oto jedna główna strona sprawy wschodniej, to jedna połowa istoty tej sprawy. Drugą główną jej stroną jest zupełne przeobrażenie się wewnętrzne państwa tureckiego, które na podboju oparte, rozkłada się na swoje pierwiastki, a przeobrażenie się odpowiednie wolności każdego narodu i swobodnemu jego rozwojowi. Słowem, drugim jądrem sprawy wschodniej jest wytworzenie z tej obumarłej i rozpadającej się monarchii tureckiej, która w dotychczasowym swym stanie istnieć dłużej nie może, nowego życia i państw nowych lub federacyjnego związku narodów[3].

Obie te strony, oba te kierunki sprawy wschodniej: powstrzymanie na Wschodzie zaborczych działań Moskwy i przeobrażenie się krajów Turcję składających odpowiednio wolności każdego narodu, tak ściśle łączą się z sobą i przenikają nawzajem, iż w każdym z tysiąca sporów i pytań wywijających się z tej sprawy przeświecają obie jej strony, przebijają oba jej dążenia.

Rozważmy bliżej te obie ściśle z sobą złączone strony sprawy wschodniej.

Znaną jest w Europie powszechnie, lecz niedostatecznie zbadaną, zaborczość moskiewskiego, to jest waresko-tatarskiego caratu, jego uporczywe i bezustanne działania wszelkimi środkami w celu owładnięcia i zagrabienia wszystkich narodów szczepu słowiańskiego, aby je złamać, wynarodowić duchowo, to jest obedrzeć z właściwości słowiańskiego ducha dążącego do rozwoju wolności indywidualnej (jak to uczynili niegdyś carowie z Nowogrodem i Pskowem), zetrzeć podbite ludy na jednostajny tłum, z którego tworzy się carat. Znane są także, choć niezgłębione należycie, uporczywe i bezustanne od dwóch wieków usiłowania moskiewskiego rządu dla podkopania z wolna, obalenia i opanowania kolejno wszystkich państw sąsiednich: dawniej zwrócone były przeciw Pskowowi, Wielkiemu Nowogrodowi, krajom południowo-ruskim, Astrachanowi, Krymowi itd.; następnie przeciw Szwecji, Polsce, Turcji, Austrii, ludom kaukaskim i zakaukaskim, Persji, Chiwie, krajom turkmeńskim i Chinom, a nawet sięgają przez środkową Azję ku Indiom angielskim. Nietajne także, lecz niepoznane dokładnie, tysiączne drogi i środki podstępu i przemocy, obłudy i bezczelności, zdrady i gwałtu, którymi przygotowywał i przygotowuje, spełniał i spełnia carat podboje w Europie i w Azji. Przedsiębrały nawet kilkakrotnie rządy i narody europejskie, pojedynczo lub łącznie, działania dyplomatyczne, a nawet zbrojne w celu powstrzymania zaborczych dążeń moskiewskich. Ale nie tylko nie chwyciła się dotychczas Europa żadnego radykalnego środka w celu położenia kresu podbojom
i grabieżom caratu, ale nawet dotychczasowe w tym celu działania były błędne w pomyśle, niedołężne w wykonaniu.

Zaborcze dążenia caratu moskiewskiego zwrócone są przede wszystkim w dwóch kierunkach. Po pierwsze, do ujarzmienia zupełnego całej Polski i wszystkich narodów słowiańskiego szczepu, a w ogóle wszystkich, prócz niemieckiego, ludów wchodzących w skład państwa austriacko-węgierskiego; po drugie, do zagrabienia krajów i ludów składających teraźniejszą Turcję.

Grabieże swoje w pierwszym kierunku usiłuje spełnić carat pod faryzejskim hasłem „panslawizmu”, czyli zjednoczenia ludów słowiańskich. A zaiste, najfałszywszym hasłem spomiędzy wszystkich, którymi zdradziecki despotyzm stara się zwabić ludzi i ludy pod swoje jarzmo, jest panslawizm głoszony przez ajentów moskiewskich. Albowiem to mniemane wyswobodzenie i zjednoczenie przez Moskwę ludów słowiańskiego szczepu, jest w rzeczywistości ujarzmieniem każdego narodu słowiańskiego przez państwo z ich zniszczenia duchowego powstałe, jest wynarodowieniem każdego słowiańskiego ludu, zatarciem jego charakteru, posłannictwa i znamion narodowych, wydarciem mu jego ducha. Gdyż nic nie ma w świecie więcej wręcz przeciwnego duchowi szczepu słowiańskiego – który najwyżej rozwinął się w narodzie polskim, a dążył i dąży do wyswobodzenia indywiduów, jak to już poznał głęboki myśliciel Montesquieu[4] – jak duch i dążność caratu moskiewskiego, skierowana do zatarcia i zniszczenia wszelkiego indywidualizmu.

Zaborczość swoją w drugim kierunku, to jest działania w celu zagrabienia krajów i ludów Turcję składających, stara się rząd moskiewski zakryć nie tylko fałszywą chorągwią panslawizmu, lecz także obłudnym sztandarem wyswobodzenia chrześcijan z jarzma muzułmańskiego, choć niesie im niewolę stokroć cięższą i zgubniejszą dla nich niż turecka.

Przeciwko Turcji rozpoczął carat moskiewski zaborcze działania, jak tylko stał się jej bezpośrednim sąsiadem. Było to zaś w okresie, gdy wojowniczy duch podupadł w Osmanach, a w ludach podbitych przez nich obudziło się pragnienie niepodległości, i wśród wewnętrznych zaburzeń państwo otomańskie poczęło chylić się do upadku. Po rozszarpaniu Polski przy końcu przeszłego wieku – w czym główny udział i początkowanie wzięła Moskwa, jak to wykazują wyjaśnione teraz wszechstronnie fakty historyczne[5] – carat zwrócił zaborcze działania przede wszystkim przeciw Turcji, jednak nie zaniedbując innych sąsiadów. Sto lat już mija, jak wszelkimi środkami i na wszystkich drogach pracuje nad podkopaniem i obaleniem tureckiego państwa, a to w celu nie wyswobodzenia, ale zagrabienia krajów i owładnięcia ludów składających tę monarchię. Miesza się do wszystkich spraw wewnętrznych Turcji, aby ją jeszcze bardziej osłabić i przewagę swoją w niej rozszerzyć. Występuje już to jako opiekun Greków i słowiańskich ludów uciemiężonych przez Turków; już znów jako poręczyciel całości tureckiego państwa i sprzymierzeniec sułtana i narzuca mu swoją pomoc przeciw zbuntowanemu wice-królowi egipskiemu. Skrycie przekupuje członków dywanu i podżega pieniędzmi fanatyczne stronnictwo tureckie do oporu reformom wewnętrznym przez Portę przedsiębranym, a zmierzającym ku równouprawnieniu ludów w państwie otomańskim; równocześnie zaś mieni się rozgłośnie wyłącznym opiekunem chrześcijan w Turcji i usiłuje od tej opieki usunąć inne mocarstwa chrześcijańskie, a w imię obrony chrześcijan i wyswobodzenia słowiańskich i greckich ludów toczy z Turkami wojny, mając na celu tylko zagarnięcie tych ludów pod swoje jarzmo. Gdyż nie idzie caratowi o obalenie tureckiego panowania i o wyswobodzenie narodów podbitych niegdyś przez Osmanów, ale o zabór krajów zamieszkałych przez te ludy i ich ujarzmienie.

Mocarstwa zachodnie, a nawet Austria, poznały już dobrze dążność Moskwy względem Turcji. Czując zaś, że gdyby carat stał się panem Konstantynopola, despotyzm moskiewski zagroziłby całej Europie, starają się powstrzymać zaborcze działania caratu w osłabionym państwie otomańskim. W istocie rzeczy, nie idzie bynajmniej Europie, a przynajmniej iść nie powinno, o utrzymanie panowania tureckiego nad krajami podbitymi niegdyś przez Turków, ale o to, aby Moskwa nie zagrabiła tych krajów.

Od pół wieku, a szczególnie od 1833 r., mocarstwa europejskie muszą co rok prawie występować pośrednio lub bezpośrednio, dyplomatycznie, a nawet zbrojnie dla chwilowego poskromienia wpływu i przewagi moskiewskiej w Turcji, załagodzenia sporów między caratem a Portą lub wewnętrznych zawikłań w państwie otomańskim. Lecz chociaż w 1853 r. pół nawet Europy walczyło przeciw caratowi dla zasłonienia krajów Turcję składających przed najazdem moskiewskim, mimo tego państwo otomańskie popada znów obecnie pod wpływ moskiewski, a zaborczy carat zagraża bardziej teraz Turcji niż w chwili, gdy Menszczykow wchodząc z prętem na posiedzenie dywanu, chciał Porcie dyktować prawa w imieniu cara i żądał od Turcji przyjęcia opieki moskiewskiej. Powodem tego stanu rzeczy jest, iż dotychczas nie chwycono się radykalnych środków dla położenia stanowczo kresu zaborczym działaniom moskiewskim i zupełnego rozwiązania sprawy wschodniej; dyplomacja europejska zaspakajała się zasłonieniem Turcji na chwilę przed najazdem moskiewskim, tymczasowym załagodzeniem jakiego sporu wywijającego się ze sprawy wschodniej, a zawsze odraczała jej stanowcze rozwiązanie.

Radykalnym środkiem powstrzymania caratu moskiewskiego nie tylko w jego dążeniach do zagrabienia krajów na półwyspie trackim, ale także w działaniach zaborczych przeciwko wszystkim sąsiednim narodom i państwom, jest zamknięcie Moskwy w jej naturalnych granicach przez przywrócenie niepodległej Polski. Aby środek ten był istotnie radykalnym i skutecznym, nie można ograniczyć się do nadania pozornej niepodległości jednej cząstce kraju polskiego, jak to się stało w 1815 r., ale należy przywrócić zupełną niepodległość całej Polsce, która by miała dostateczne siły do bronienia swojej niezależności. A raczej, powinny mocarstwa europejskie pragnące położyć kres podbojom dokonywanym przez carat moskiewski, groźnym dla wszystkich oświeconych narodów, dać skuteczną pomoc narodowi polskiemu, iżby odzyskał byt rzeczywiście niepodległy na całej przestrzeni ziem swoich. Wówczas Moskwa – posuwająca teraz coraz dalej podboje siłami ujarzmionych przez siebie ludów, a szczególnie siłami zagrabionych krajów polskich i ruskich – ograniczona do własnej ziemi, nie będzie miała sił dostatecznych do przedsiębrania zaborów. Wojna przeciw Moskwie w celu odebrania jej krajów polskich i przywrócenia Polsce niepodległości, a wstrzymania przez to stanowczo caratu w zaborczych działaniach tak przeciw Turcji, jak przeciw Austrii, wymagałaby od mocarstw przedsiębiorących tę walkę mniej sił i ofiar niż wojna wschodnia 1853 i 1854 r., w której Francja i Anglia nie wytknąwszy walce wyższego celu, zmarnowały olbrzymie środki i tysiące ludzi dla chwilowej obrony Turcji.

W teraźniejszym położeniu rzeczy w Europie, zadanie powyższe byłoby łatwiejszym do wykonania, carat moskiewski skuteczniej pohamowany w grabieżach, niepodległość, wolność i narodowość tak polskiego narodu, jak i innych ludów środkowoeuropejskich lepiej zabezpieczoną, gdyby kraje polskie odebrane Moskwie i zjednoczone w jedną całość, gdyby ta Polska niepodległa, połączoną została związkiem federacyjnym z Węgrami, z królestwem chorwacko-słoweńskim, z Serbią i Rumunią. Słowem, gdyby narody między Bałtykiem a Dunajem, tj. polski, węgierski, chorwacko-słoweński, serbski, rumuński, utworzyły związek w celu wspólnej obrony wolności i narodowości każdego z nich wobec dwóch olbrzymich potęg sąsiednich: zjednoczonych Niemiec i zaborczej Moskwy. W taki związek narodów, w takie związkowe państwo pod wspólną dynastią, przekształcić się powinna Austria, przy której kraje niemieckie zostają tylko do czasu, a niezawodnie niedługo połączą się z Niemcami. Chociażby każdy z narodów wyżej wspomnianych był teraz niepodległym, jednak zdrowa polityka radziłaby mu, wobec dwóch olbrzymich potęg, zawrzeć z sąsiednimi ludami również zagrożonymi, przymierze zaczepno-odporne, a może ściślejszy jeszcze związek. Otóż takim przymierzem zaczepno-odpornym byłby dzisiaj wspólny panujący. Uwaga ta okazuje, jak naturalnym byłoby w teraźniejszym położeniu przeistoczenie się Austrii w takie państwo związkowe, tj. połączenie się narodów wyżej wymienionych w jeden związek, i jak w niczym nie uwłaczałoby to niepodległości każdego z nich, owszem silniej zabezpieczyłoby jego wolność i narodowy rozwój.

Gdyby do tego związku narodów polskiego, węgierskiego, chorwacko-dalmacko-słoweńskiego, serbskiego, przyłączyła się prócz Rumunii Bośnia, Hercegowina, Czarnogóra i Bułgaria, lub gdyby te ludy na półwyspie trackim (licząc w to i Grecję) utworzyły oddzielny związek, sprzymierzony z federacją narodów między Bałtykiem a Dunajem – zostałaby sprawa wschodnia w obu jej głównych pytaniach stanowczo i zupełnie rozwiązaną. To jest, zaborcze działania caratu moskiewskiego byłyby radykalnie w Europie poskromione i państwo tureckie przetworzone odpowiednio wolności każdego narodu.

Od lat już kilkunastu niektórzy mężowie stanu przekonanymi zapewne byli, że tylko rozwiązaniem tych dwóch pytań sprawa wschodnia stanowczo załatwioną być może. Jednak widząc, iż ani rządy zachodnie nie chcą chwycić się tego radykalnego sposobu jej rozwiązania, ani ludy pod panowaniem tureckim będące nie są jeszcze zdolne utworzyć własnymi siłami samodzielnego państwa i po obaleniu Turcji stałyby się łupem Moskwy; a z drugiej strony patrząc z obawą na groźny rozrost caratu moskiewskiego nieustannymi podbojami i pojmując, jak strasznym stałby się dla wolności narodów, gdyby zawładnął półwyspem trackim
i Konstantynopolem – pracowali nad tymczasowym chociaż powstrzymaniem półśrodkami zaborczych kroków moskiewskich i chwilową obroną Turcji. Wiedzieli dobrze, że państwa otomańskiego nie można utrzymać długo w dotychczasowym stanie; lecz szło im o to, aby zanim ludy składające dziś Turcję zdołają przeistoczyć się w nowe państwo odpowiednie ich dążeniom narodowym, nie ujarzmiła ich Moskwa i nie stała się przez to groźniejszą jeszcze dla Europy. Rachując się więc z położeniem, wśród którego działali i ze środkami w ich mocy będącymi – z czym każdy człowiek czynu rachować się musi – usiłowali przynajmniej zwalczać na każdym kroku działania moskiewskie w Turcji, starali się stawiać zapory wszelkim podbojom caratu na Wschodzie i tamować jego wpływ, a zarazem naglili rząd turecki do reform mających na celu przygotowanie wewnętrznego przekształcenia się państwa lub powiększenie środków oporu przeciw Moskwie. Obok tego nie zaniedbywali w stosownych chwilach przedkładać Anglii i Francji (a mianowicie nie zaniedbywał tego gen. Chrzanowski[6]), w jaki sposób jedynie można trwale zabezpieczyć kraje Turcję składające przed zaborczością caratu i wznieść nieprzełamaną tamę moskiewskiej żądzy grabieży.

 

 

*  *  *

Leon Chrzanowski (1829-1899), historyk, publicysta i polityk konserwatywny. Ukończył wydział filozoficzny i prawny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był bratankiem generała Wojciecha Chrzanowskiego. Wziął udział w powstaniu krakowskim 1846 r. – przedostał się do Prus, gdzie został uwięziony. Gdy udało mu się opuścić twierdzę Kozieł, udał się na emigrację – mieszkał we Francji i Szwajcarii. Po powrocie do kraju wszedł do redakcji wydawanego w Krakowie konserwatywnego dziennika „Czas”, w którym kierował działem politycznym. Był związany z „białymi”, w czasie powstania styczniowego wszedł w skład Komitetu Galicji Zachodniej – ponownie został uwięziony, tym razem przez władze austriackie, na dwa lata. Zasiadał w galicyjskim Sejmie Krajowym – z kurii I obwodu krakowskiego w drugiej kadencji (1867-1869) i z kurii III okręgu krakowskiego w kadencjach trzeciej, czwartej, piątej i szóstej (1870-1876, 1877-1882, 1882-1889, 1889-1895) – i wiedeńskiej Radzie Państwa. Napisał m.in. Chwile teraźniejsze i posłannictwo Polski (Paryż 1846), Odsiecz Wiednia (1876).

Prezentowany fragment to paragraf I: Zarys i istota sprawy wschodniej – stanowcze jej rozwiązanie. Zaborcza dążność cesarstwa moskiewskiego względem wszystkich państw sąsiednich i dwa jej główne kierunki szkicu Leona Chrzanowskiego Sprawa wschodnia i zarys zdarzeń dziejowych w Turcyi i krajach zachodnio-azyatyckich od 1830 do 1842 r., opublikowanego w tomie Pisma wojskowo-polityczne, podawane rządom polskiemu, angielskiemu, francuskiemu, tureckiemu i piemonckiemu przez jenerała Wojciecha Chrzanowskiego w okresie czasu od 1830 do 1856 r. wydał i objaśnił zarysami współczesnych zdarzeń dziejowych Leon Chrzanowski, t. I, Kraków 1871, s. 15-24.

 

*  *  *

Tekst opracowany w ramach projektu: Geopolityka i niepodległość – zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018”. Publikacja wyraża jedynie poglądy autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Ośrodka Myśli Politycznej. Utwór powstał w ramach konkursu Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosownej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Wsparcie wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej 2018.

[1] Muhammad Ali (ok. 1769-1849) – turecki namiestnik w Egipcie, wicekról Egiptu w latach 1805-1848 i 1848-1849. Toczył walki z Francuzami i Brytyjczykami, podbił Sudan, przejął – choć tylko tymczasowo – panowanie nad Syrią. Przeprowadził reformę wojskową, utworzył egipską flotę, reformował również gospodarkę Egiptu.gospodarkę Egiptu. Z powodu prób uniezależnienia się od Turcji był z nią w konflikcie, którego apogeum były kampanie wojenne 1831-1833 i 1839-1840 r.

[2] Mahmud II (1785-1839) – sułtan Turcji z dynastii Osmanów, władający nią w latach 1808-1839, reformator państwa (m.in. zlikwidował formację janczarów), zmagał się z powstaniem greckim, prowadził przegraną wojnę z Rosją i walki z paszą Egiptu Muhammadem Alim – musiał przystać na niepodległość Grecji, autonomię Mołdawii i Wołoszczyzny i utratę Algierii na rzecz Francji.

[3] Może powstaną z południowo-wschodnich prowincji tureckich, tj. z Egiptu i z Azji Mniejszej, nowe królestwa, gdy Tesalia, Macedonia i część Tracji przyłączą się do Grecji, a słowiańskie kraje: Bułgaria, Serbia, Bośnia, Hercegowina, Czarnogóra oraz Rumunia wstąpią do wielkiego federacyjnego związku narodów, który się utworzyć winien z Polski, z Węgier i słoweńsko-dalmacko-chorwackiego królestwa, słowem z narodów mieszkających między zjednoczonymi Niemcami a cesarstwem moskiewskim i zagrożonych przez te dwie potęgi. Takiemu związkowi narodów winna dać początek przekształcająca się Austria, a wspólny panujący z dynastii habsburskiej tj. cesarz austriacki stać by się mógł łącznikiem tego związku narodów. Myśl moją w tym przedmiocie wyłożę bliżej, wskazując w niniejszym zarysie radykalny sposób rozwiązania sprawy wschodniej [przypis z wydania oryginalnego].

[4] Monteskiusz, Charles Louis de Secondat baron de la Bredé et de Montesquieu (1689-1755) – francuski filozof, prawnik, polityk. Jego traktat O duchu praw (De l’esprit des lois, 1748) uchodzi za jedną z najważniejszych rozpraw z zakresu filozofii politycznej. Koncepcja trójpodziału władz Monteskiusza jest niezmiennie ważnym punktem odniesienia w dyskusjach o pożądanym modelu ustrojowym. Napisał też m.in. Listy perskie (Lettres persanes, 1721) i Rozważania o przyczynach wielkości Rzymian i ich upadku (Considérations sur les causes de la grandeur des Romains et de leur décadence, 1734).

[5] W innym piśmie szczegółowo wykazuję faktami, że myśl obalenia i zaboru całej Rzeczypospolitej Polskiej powstała pierwotnie nie w umyśle władców pruskich, ale w głowie Piotra I, cara moskiewskiego, który rozpoczął istotnie działania w celu zagrabienia kiedyś całej Polski przez Moskwę. Królowie pruscy starali się tylko następnie ten moskiewski pomysł zaboru całej Polski nagiąć do własnej korzyści. Przeto plan zagarnięcia całej Polski przez Moskwę, który władcy moskiewscy począwszy od Piotra I przeprowadzić usiłowali, zmienić starali się królowie pruscy w projekt rozbioru Polski pomiędzy sąsiednie państwa, który to projekt w następstwach swoich był może szkodliwszy jeszcze dla Polski.

Za każdym razem, gdy jawniej ukazywał się plan carów zagrabienia całej Rzeczypospolitej przez carat, i samodzierżcy moskiewscy oplątawszy wpływem swoim Polskę gotowali się do spełnienia tego planu, przeciwstawiali mu królowie pruscy projekt podziału Polski pomiędzy sąsiadów. Carowie odpychali ten projekt podziału, dopóki ufali, że sami wyłącznie całą Rzeczpospolitą Polską zagarnąć zdołają; a dopiero straciwszy tę ufność, przyzwolili na podzielenie się zamierzoną przez siebie grabieżą. Prawdziwość tego rozumowania udowodniam przedstawieniem faktów historycznych w innym piśmie moim, które równocześnie wydaję [przypis z wydania oryginalnego].

[6] Wojciech Chrzanowski (1793-1861) – polski generał, zasłużony kartograf, walczył w powstaniu listopadowym, po którym udał się na emigrację, służył krótko w armii tureckiej, brał udział w Wiośnie Ludów we Włoszech.