Autor dość szybko wyprowadza czytelnika z przekonania, że sprawy amerykańsko-chińskie mają szansę zmienić się diametralnie na lepsze. Bo choć analitycy chwalili ton, w jakim utrzymane zostało spotkanie, to jednak chińska dyplomacja oraz państwowe media nie wykazały żadnych oznak pojednania ze Stanami Zjednoczonymi. W dalszym ciągu ich narracja jest antynatowska oraz rozpowszechniająca teorie spiskowe. Największym pojedynczym wyzwaniem dla relacji między Waszyngtonem a Pekinem pozostaje jednak Tajwan. James Palmer przypomina, z jak ostrą reakcją ze strony władz chińskich spotkała się choćby wizyta Nancy Pelosi, przewodniczącej Izby Reprezentantów w Tajpej.
Jak czytamy na łanach „Foreign Policy”, porozumienie w sprawie Tajwanu jest praktycznie niewykonalne. Dla Chin niepodległość Tajwanu jest „nie do pogodzenia jak ogień i woda”. Z drugiej strony Stany Zjednoczone nigdy nie zgodziły się z interpretacją, że Tajwan stanowi część Chin kontynentalnych. Wiadomo już, że Pekin nie będzie skory „ustąpić ani o milimetr” z obawy o relację nacjonalistów w kraju. Główny plus stanowi jednak „wylanie zimnej wody” na pomysł, że chińska interwencja na Tajwanie jest nieuchronna. Autor wskazuje również różnicę w komunikowaniu odnośnie efektów spotkania. Wersja chińska podawała, iż prezydent Biden zagwarantował „pięć nie”, głównie związanych z Tajwanem, m.in. „nie dla niepodległości Tajwanu”, „nie dla zamiaru rzucenia wyzwania Chinom”. Jak łatwo się domyślić, ta narracja nie pojawiła się w wersji amerykańskiej. W tej ostatniej pojawiły się natomiast informacje, że Chiny wypowiedziały się przeciwko użycia użyciu, a także groźbom użycia broni jądrowej na Ukrainie. Co ciekawe, nie ma o tym informacji na oficjalnym koncie Xi, które mówi ogólnie o pokoju, ale nie wspomina bezpośrednio o wojnie rosyjsko-ukraińskiej.
Kwestia spotkania chińsko-amerykańskiego to nie jedyne ważne w ostatnich dniach wydarzenie związane z Pekinem. James Palmer na łamach „Foreign Policy” wskazuje na ważną zmianę w chińskiej polityce dotyczącej walki z COVID-19. Ma ona powrócić do złagodzenia z początku bieżącego roku i objąć nieznaczne skrócenie czasu kwarantanny i koniec zakazu lotów. Rząd chiński zapowiedział, że to nie koniec walki z pandemią, a jedynie optymalizacja środków. Wiele miast już wycofało się z masowego testowania, które do tej pory było głównym środkiem zapobiegania zarażeniom. Jednocześnie ludność obawia się, że złagodzenie doprowadzi do zwiększenia skali zachorowań i kolejnych ostrych środków, jak blokady i masowe zatrzymania. Tym bardziej, że w południowej metropolii Guangzhou władze informują o bardzo dużej liczbie nowych przypadków – 5000 dziennie. Wprowadzenie przez władze regionalne masowego testowania wywołało masowe protesty, łatwo się domyślić, że rząd centralny jest w trudnej sytuacji. Złagodzenie może doprowadzić do wybuchu kolejnej fali pandemii, ale zaostrzenie walki z nią – do niezadowolenia społecznego. Autor wskazuje jednak, że jego zdaniem niepewność, co dalej, potrwa przynajmniej przez najbliższą zimę.
Źródło: Did the Xi-Biden Summit Cool Tensions?, https://foreignpolicy.com/2022/11/16/china-xi-biden-meeting-g20-taiwan/