De Lauzun podkreśla, że nie ma naukowego konsensu co do interpretacji takich danych. Wskazuje na panikarski ton relacji, podkreślających upały w jednych regionach, a ignorujących, że w innych regionach w tym samym czasie pogoda była zupełnie inna – zimna i deszczowa. Zwraca uwagę, jak wygląda obecnie pokazywanie temperatury na mapach przez niektóre media. Uwypuklają one wysokie temperatury, co przydaje ‘wizualnego’ dramatyzmu tezie o wzroście temperatur. Takie podejście tej strony sporu wywołuje, jak wskazuje de Lauzun, reakcję i protesty w całej Europie. Dotyczące one np. stref niskiej emisji w dużych aglomeracjach i audytów energetycznych, które „paraliżują rynek nieruchomości”. Autorka nie zgadza się, że ten sprzeciw należy postrzegać jako „sceptycyzm klimatyczny” i populizm. W jej opinii partie nieufne wobec „niszczycielskiego” Zielonego Ładu „po prostu mają na uwadze interesy swych wyborców”, zaś „obywatele Europy” okazują „rosnący opór” wobec „odgórnej polityki”, która „podważa ciężko wywalczoną równowagę życia”, prowadzi bowiem do inflacji, rosnących kosztów życia czy „walki” z samochodami o silnikach spalinowych. Szczególnie dotyka do osób o najniższych dochodach. Francuska publicystka przywołuje dalej wypowiedź komisarza ds. środowiska Virginijusa Sinkevičiusa, który dowodził w niej, że większość społeczeństwa europejskiego wciąż popiera „ambitną politykę ekologiczną”, Zielony ład ma „stabilną większość” w Parlamencie Europejskim. Konfrontuje ją jednak z wypowiedziami polskiej minister Anny Moskwy, krytykującej „autorytarne decyzje” UE w sprawie tego, „jakimi pojazdami będą jeździć Polacy”. De Lauzun podkreśla, że w obliczu tego, iż to prawicowe partie są zawsze obwiniane o „wzbudzanie strachu”, ironią losu jest to, że partie wspierające „zieloną politykę” robią to samo.
https://europeanconservative.com/articles/analysis/climate-alarmism-a-new-political-weapon/ [sierpień 2023]