Grecki kryzys, czyli Niemcy w centrum uwagi

Porozumienie zawarte pomiędzy Unią Europejską a Grecją było bez wątpienia najszerzej komentowanym wydarzeniem ostatnich dni. Eksperci i publicyści są podzieleni w jego ocenie. Podobnie spierają się o to, kto jest winnym obecnego kryzysu. W tym kontekście analizuje się działanie całej UE i innych instytucji międzynarodowych, ale wiele głosów koncentruje się na roli Niemiec, która budzi wiele kontrowersji.

 

Prawdziwy test przywództwa

 

Prof. Bruce Ackerman z Uniwersytetu Yale w felietonie dla „The New York Times” (http://www.nytimes.com/2015/07/09/opinion/germanys-failure-of-vision.html?r&_r=0) traktuje obecną sytuację jako pierwszy poważny test przywództwa niemieckiego od czasów zakończenia II wojny światowej. Przyjęcie tej roli przez kanclerz Angelę Merkel nie dzieje się tylko i wyłącznie ze względu na jej ambicje, ale także z powodu kryzysu Francji i politycznej słabości prezydenta François Hollande’a.

 

Ackerman zarysowuje znacznie szerszy kontakt całej sprawy. Jego zdaniem, swoją rolę odegrał także prezydent Obama, zachęcając kanclerz Merkel do bardziej elastycznego podejścia do długów greckich, przez wzgląd na jej kluczowe geostrategiczne położenie. Co więcej, problem daleko wykracza poza flirt Syrizy z prezydentem Władimirem Putinem. Fundamentalnym zadaniem Niemiec jest utrzymanie wschodniej granicy rosyjskiej strefy wpływów tak daleko, jak to tylko możliwe, szczególnie w okresie napięć związanych z napaścią na Ukrainę i przeniesieniem środka ciężkości polityki amerykańskiej do Azji i na Bliski Wschód. Kanclerz Merkel, pisze Ackerman, wybrała jednak „drogę upokorzenia” Grecji.

 

Niemcy na cenzurowanym

 

Paul Krugman na łamach portalu „The New York Times” (http://krugman.blogs.nytimes.com/2015/07/12/killing-the-european-project/?_r) sformułował najbardziej pryncypialną krytykę projektu europejskiego, którego liderką jest kanclerz Angela Merkel. Noblista ocenił przedstawioną Grecji propozycję przywódców europejskich jako akt czystej mściwości i pogwałcenie narodowej suwerenności. Podstawową lekcją, którą wyciągnął z ostatnich kilku tygodni, jest to, że w strefie euro wierzyciele mogą doprowadzić na skraj przepaści gospodarkę, kiedy zarządzający nią podejmą szereg nieroztropnych decyzji. „Czy ktoś uwierzy jeszcze w niemieckie dobre intencje po tym wszystkim?” – pyta retorycznie Krugman.

 

Obrona Merkel

 

Zupełnie inaczej ostatnie wydarzenia ocenia Constanze Stelzenmüller. Na portalu brooking.edu pojawił się jej tekst pt. Germany and the euro crisis: Not just for austerity’s sake (http://www.brookings.edu/blogs/order-from-chaos/posts/2015/07/10-germany-euro-crisis-stelzenmuller?cid=00900015020089101US0001-07131), w którym krytykuje m.in. wspomnianego wyżej Krugmana, Josepha Stiglitza i Jeffreya Sachsa za kreowanie narracji o Niemcach, jako burzycielach Europy. Analityczka wskazuje na ordoliberalne tradycje myślenia o gospodarce, zakładające twarde ramy funkcjonowania wolnego rynku i zabezpieczenia ich przed szkodliwymi zjawiskami, takimi jak ciągłe zaciąganie pożyczek i rosnący deficyt. Niemcy kładą nacisk na przeprowadzenie reform strukturalnych w Grecji, umożliwiających stworzenie państwa bez wszechogarniającej korupcji, upadających instytucji i skrzywionej umowy społecznej. A ponieważ rozwój poszczególnych krajów i ich dysfunkcje, pisze Stelzenmüller, mają wpływ na funkcjonowanie całej europejskiej strefy, nie możemy się dziwić, że kraje takie jak Włochy, Hiszpania czy Rumunia przechodzą obecnie okres bardzo trudnych i kosztownych reform.

 

Z kolei Fraser Nelson, dziennikarz „The Spectator” (http://blogs.spectator.co.uk/coffeehouse/2015/07/sorry-but-greece-isnt-victim-of-a-coup-its-a-victim-of-the-euro/), ocenia ostatnie porozumienie jako jedyną – choć niezwykle trudną – możliwość. Tak została zaprojektowana strefa euro, zaś Grecja nie ma obecnie lepszego wyjścia – powrót do narodowej waluty wydaje się bowiem rozwiązaniem obciążonym jeszcze wyższym ryzykiem niż przyjęty program pomocowy. Ponadto Nelson zwraca uwagę, że jedynie Niemcy, których silna gospodarka stworzyła dogodne warunki do prowadzenia nierozsądnej polityki fiskalnej przez słabsze kraje, mają potencjał i legitymację, by ustabilizować sytuację w Europie.

 

Grecja zasługuje na coś lepszego

 

Prof. Barry Eichengreen z Uniwersytetu California opublikował na portalu project-syndicate.org artykuł, w którym podważa racjonalność zaproponowanych Grecji przez przywódców Europy rozwiązań gospodarczo-społecznych. Jego zdaniem, nie przełoży się on na załatwienie sprawy, tylko na odsunięcie jej w czasie. Dalsze podnoszenie podatków, cięcia emerytur nie dają bowiem perspektyw na odbudowanie gospodarki. Ostatecznie może zatem dojść do Grexitu, kiedy wierzyciele stracą cierpliwość. Eichengreen zwraca uwagę na fundusz prywatyzacyjny, którego cel, jakim jest oddanie nierentownych przedsiębiorstw państwowych w prywatne ręce, obróci się przeciwko nadrzędnej idei, jaką są reformy strukturalne. Może stać się tak dlatego, że proces ten odbywa się pod ogromną presją zewnętrznych ośrodków politycznych, „z pistoletem przy głowie”. A ponieważ większość wpływów zostanie przeznaczona na spłatę długów, będzie to rzutować na ocenę tego programu przez greckich parlamentarzystów i opinię publiczną.

 

Propozycje rozwiązań

 

Prof. Jeffrey Sachs w artykule pt. Down and Out in Athens and Brussels (http://www.project-syndicate.org/commentary/greek-crisis-economic-governance-failures-by-jeffrey-d-sachs-2015-07), opublikowanym 11 lipca, proponuje przede wszystkim redukcję greckiego długu. Nazywa go „wielkim kłamstwem”, ponieważ wszyscy decydenci zdają sobie sprawę, że kraj ten nie jest w stanie na bieżąco obsługiwać związanych z nim zobowiązań. Greccy politycy próbowali forsować ten pomysł za pomocą propozycji takich, jak cięcie stóp procentowych, ale został on odrzucony. Po drugie, trzeba zastanowić się nad obecną strukturą zarządzania kryzysem, ale także bieżącym funkcjonowaniem instytucji europejskich. W opinii Sachsa, działają one opieszale, nieprofesjonalnie i krótkowzrocznie. Nie mają one silnego demokratycznego mandatu przez co każda ich decyzja interpretowana jest jako obrona interesów poszczególnych państw.

 

Zarówno Sachs, jak i wspomniany wyżej Ackerman, pozytywnie oceniają działanie MFW – ich zdaniem jest to jedyna instytucja, która cieszy się wiarygodnością po obu stronach. Jej celem powinno być stworzenie długoterminowego planu, który z jednej strony zminimalizuje straty wierzycieli, a z drugiej stworzy perspektywę przyspieszenia gospodarczego w Grecji. Z kolei Stelzenmüller sugeruje, że Angela Merkel wkrótce będzie musiała zmienić sztywny kurs. Kluczem są pozytywne reformy w Grecji, w postaci rozbudowy rynku pracy czy rozwoju. W podobnym tonie wyraża się Roger Cohen z „The New York Times”, który pisze: „Metody niemieckie są dobre dla Niemców. Ale jeśli Berlin chce teraz wszystkich Europejczyków skłonić do naśladowania tych metod, Europa, która zaoferowała powojennym Niemcom drogę do zbawienia, rozpadnie się” (http://www.nytimes.com/2015/07/14/opinion/roger-cohen-the-german-question-redux.html?ref=opinion).

 

Opracował: Mateusz Ciołkowski

 

14.07.2015