Jak Merkel rozbiła Europę
Czy można nazwać Angele Merkel współczesną Joanną d’Arc, która walczy w obronie zachodnich ideałów przed zagrożeniem ze strony ruchów populistycznych? Na europejskim podwórku coraz częściej pojawiają się wątpliwości co do skuteczności przywództwa niemieckiej kanclerz, o czym na łamach Politico.eu pisze Matthew Karnitschnig.
Tegoroczny szczyt Rady Europejskiej był wielkim testem dla kanclerz Merkel, która była zobowiązana wypracować takie rozwiązanie kryzysu migracyjnego, które jednocześnie zadowoliłoby rodzime partie polityczne, pozostałe kraje członkowskie UE, zwłaszcza te ze wschodniej części Unii, jak i pozwoliłoby dotrzymać obietnicy danej imigrantom w 2015 roku. „Europa musi pozostać razem”, powiedziała w tym miesiącu Merkel, próbując odeprzeć skierowane w nią ataki. „Szczególnie w tym momencie, kiedy Europa znajduje się w bardzo niestabilnej sytuacji, bardzo ważne jest dla mnie, by Niemcy nie działały jednostronnie”.
Wraz z rosnącą presją na Merkel, członkowie niemieckiego establishmentu politycznego i medialnego zaczęli powtarzać słowa kanclerz niczym refren, zdradzając w ten sposób lęk berlińskich elit politycznych, że niemieckie instytucje demokratyczne nie są wystarczająco silne, by zachować Europę; tylko Merkel może.
Zdaniem autora, niezależnie od poglądów kanclerz i motywów jej działania, trudno jest spierać się, że to właśnie ona sama podzieliła Europę, sprowadzając na kontynent kryzys, jakiego nigdy wcześniej Europa nie doświadczyła. Nie trzeba patrzeć dalej niż na dwa główne wyzwania, przed którymi stanęła Merkel jako kanclerz – kryzys zadłużenia w strefie euro i napływ uchodźców. Zdaniem Timo Lochockiego z German Marshall Fund of the United States działania Merkel wobec krajów strefy euro i kryzys uchodźczy zirytowały wielu europejskich sojuszników, których Merkel teraz potrzebuje, a nierozwiązany dotąd konflikt w jej własnej partii w sprawie uchodźców zraził konserwatywne skrzydło ugrupowania, a przede wszystkim CSU. Jeśli eurokryzys spowodował pęknięcie na starym kontynencie, kryzys uchodźczy zostawił w nim prawdziwą przepaść.
Gdy napływ uchodźców do Niemiec osiągnął rekordowy poziom, reszta Europy stała się jeszcze bardziej przekonana, że nie chcą mieć swojego udziału w humanitarnej misji Merkel. Choć Merkel przestrzega teraz przed jednostronnym działaniem, to jej jednostronny ruch w 2015 roku spowodował, że Europę ogarnął chaos, który trwa do dziś. Podczas referendum w Wielkiej Brytanii w 2016 r. w kwestii dalszego członkostwa w UE uczestnicy kampanii antyunijnej wykorzystali obraz uchodźców przybywających do Niemiec jako przykład tego, co poszło nie tak w Europie.
Według Matthew Karnitschniga polityka Merkel wobec uchodźców zraziła nie tylko europejskich partnerów Niemiec, ale także jej politycznych sojuszników. Eurosceptyczna partia Alternatywa dla Niemiec, która prawie odeszła w zapomnienie przed kryzysem uchodźczym, odżyła dzięki silnemu antyimigrancyjnemu przekazowi. W ferworze eurokryzysu Merkel zasygnalizowała, że po ustabilizowaniu sytuacji w Europie Unia przyjmie znacznie odważniejszą wizję rozwoju strefy euro, kierując się na drogę ku ściślejszej integracji politycznej. Wiele osób w Europie uważa, że takie działanie jest konieczne, zarówno w celu zapewnienia długoterminowego przetrwania euro, jak i dla ożywienia UE po latach zawirowań gospodarczych i podziałów politycznych.
Kiedy więc Emmanuel Macron, reprezentujący zdecydowanie proeuropejskie poglądy, został wybrany na prezydenta Francji, oczekiwania wobec kanclerz, by Niemcy wyszły z francuskiego cienia, zaakceptowały więcej ryzyka i rozluźniły swoje portfele w imię zjednoczonej UE, stały się jeszcze większe. W zamian za to Merkel czekała rok, aby zaangażować Macrona w swoją wizję europejskiej reformy. Jednakże zmiany, które zaproponowała, są dalekie od wielkiego skoku, na który wielu liczyło. Tymczasem zbliżające się wybory europejskie w przyszłym roku otwierają drogę do całkowitego przejęcia przywództwa w Unii przez Emmanuela Macrona.
Jak reasumuje autor, nawet jeśli wynik ustaleń ze szczytu w Brukseli będzie pozytywny dla Angeli Merkel, spór wobec jej polityki imigracyjnej będzie nadal trwać, a co za tym idzie, jej polityczna przyszłość będzie stać pod wielkim znakiem zapytania.
Opracowanie: Agata Supińska
29.06.2018