De Lauzun przywołuje reakcje amerykańskich polityków i mediów na wywiad Macrona. Wskazuje, że były one krytyczne, gdyż odebrany został jako podważający amerykańskie wysiłki, by ograniczać wpływy autorytarnych Chin. Zaznacza, że o ile administracja Joe Bidena zapewniła, iż stosunki Waszyngtonu z Paryża pozostają doskonałe, to w kilku krajach UE słowa prezydenta Francji wywołały wściekłość, gdyż wypowiedział się on w imieniu całej Unii, a nikt mu nie dał do tego prawa, ponadto politycy z tych krajów opowiadają się za staniem w konflikcie tajwańskim po stronie USA.
De Lauzun przywołuje w dalszej części artykuły krytyczne głosy francuskich ekspertów, którzy w stanowisku Macrona wobec Chin dostrzegli powtórkę z jego zakończonych niepowodzeniem prób „utrzymania kontaktu z putinowską Rosją”, a także pokusę, by za napięcia w sprawie Tajwanu obarczać winą wyłącznie Stany Zjednoczone, a nie Chiny. De Lauzun przytacza opinię jednego z komentatorów, że wypowiedź prezydenta była adresowana do francuskiej opinii publicznej, której duża część ma jeszcze „stary odruch gaullistowski” – obawę, by nie dopasowywać polityki francuskiej do amerykańskiej. Autorka zaznacza jednak, że Macron nie jest de Gaullem, a Francja z 2023 roku „nie jest już międzynarodową potęgą”, jaką była w latach 60-tych.
https://europeanconservative.com/articles/analysis/macron-sets-the-world-on-fire-with-statements-on-taiwan/ [kwiecień 2023]