Niemcy-Chiny (XI 2022): komentarze po wizycie kanclerza Scholza w Pekinie

Czwartego listopada 2022 r. kanclerz Niemiec Olaf Scholz udał się do Pekinu. Spotkali się z nim sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin (KPCh) Xi Jinping oraz premier Li Keqiang. Wizyta ta odbiła się szerokim echem w prasie i na portalach międzynarodowych. Na uwagę zasługują m.in. dwie analizy tej wizyty. Autorką pierwszej z nich jest Jenny Hill, korespondentka dla BBC z Berlina, na drugą składają się przemyślenia dziennikarzy CNN. W skład tej grupy weszły głównie: Michelle Toh i Anna Cooban, ale istotny wkład w artykuł wnieśli: Simone McCarthy, Chris Stern, Lauren Kent, Nadine Schmidt, Claudia Otto i Arnaud Siad.

W artykule zamieszczonym na portalu BBC wyłożono dwie główne kwestie dotyczące wizyty. Po pierwsze sama wizyta w Pekinie była bardzo krótka, trwała jedynie 11 godzin. Po drugie, mimo oficjalnego oświadczenia wygłoszonego przez obie strony, w którym uznają groźby użycia broni nuklearnej przez Rosję za „nieodpowiedzialne i wysoce niebezpieczne”, to ostatecznie żadne potępienie inwazji Rosji na Ukrainę z ust Xi Jingpinga nie padło.

Te fakty prowadzą Jenny Hill do kilku wniosków. Po pierwsze, złożenie wizyty w Pekinie w tak krótkim czasie po zjeździe KPCh jest de facto wyrazem uznania przez Niemcy scementowania władzy Xi Jingpinga w Chinach. Dumni z takiego rozwiązania mają nie być obywatele Niemiec, którzy według autorki są zaniepokojeni polityką rządu Scholza w tej kwestii.

Tę tezę autorki potwierdza także wypowiedź kanclerza, który po spotkaniu stwierdził, że taka rozmowa „twarzą w twarz” rzuciła światło na wiele kwestii, szczególnie na te, w których zdania Chin i Niemiec są odmienne. Autorka konkluduje, że wypowiedzi utrzymywane w tym tonie oznaczają, że kanclerz Scholz będzie kontynuował politykę swojej poprzedniczki Angeli Merkel, i przekonywał, że każdy problem, z którym boryka się świat, może być rozwiązany jedynie we współpracy z Chinami.

Autorka zwraca uwagę także na fakt, że Niemcy wcale nie oczekują od swojego rządu radykalnie odmiennej polityki. Chcą jedynie jej złagodzenia. Jeden z zamożnych niemieckich biznesmenów ujął to w ten sposób, że nie chodzi o zupełnie oderwanie, czy uniezależnienie się od Chin, a o trudną sztukę balansowania, tak by „nie stłuc drogocennej chińskiej porcelany”. By nieco rozjaśnić to zdanie, autorka przytacza przykłady ze świata wielkiej ekonomii. Przypomina, że obecnie kapitał chiński w Niemczech jest bardzo duży, na tyle, że od relacji chińsko-niemieckich zależą miliony miejsc pracy. Jednakże zwraca także uwagę na fakt, że Chiny są świetnym rynkiem zbytu dla wielkich, niemieckich firm. Tutaj następują przykłady: Daimlera, który sprzedaje 1/3 swoich pojazdów właśnie w Chinach, oraz BASF, który zainwestował około 10 miliardów euro w rozwój swojego biznesu w południowych Chinach.

Autorka konkluduje, że to jak kanclerz Scholz poprowadzi relacje swojego rządu z chińskim, będzie kluczowym elementem jego oceny przez przyszłe pokolenia.

Autorzy CNN przyjmują jeszcze bardziej zorientowaną na gospodarkę narrację, co ukazuje dobitnie, że wizyta kanclerza Scholza w Chinach była zaplanowana jedynie z uwagi na to, by zabezpieczyć interesy niemieckie.

Swoją tezę autorzy opierają o przykłady gospodarczych zależności, w które uwikłani są Niemcy w relacjach z Chinami. Stanowi to niejako rozbudowanie drugiej części artykułu BBC. Jako pierwszą zależność komentatorzy przywołują ostatnią debatę, która przetoczyła się przez Niemcy w sprawie chińskiej inwestycji w porcie w Hamburgu. Chińska firma Cosco chciała wykupić 35% udziałów w zarządzaniu jednym z czterech terminali. Pod presją opozycji inwestycję okrojono do 24,9%, by firma nie miała zbyt dużej przewagi nad pozostałymi udziałowcami.

Drugi podniesiony w materiale CNN fakt to istotna zmiana na scenie światowej wymiany handlowej. Chiny bowiem w 2016 roku stały się państwem, z którym Niemcy prowadzą interesy o najwyższej wartości. Wartość ta systematycznie wzrasta, niedawno sięgnęła 242 miliardów dolarów. Co jeszcze istotniejsze, wartość interesów z pozostałymi państwami – Holandią, USA, Wielką Brytanią – stale spada. Autorzy szacują, że Niemcy wcale nie zamierzają tej sytuacji zmienić, a wręcz przeciwnie – będą chcieli utrzymać ją tak długo, jak to możliwe.

Z obrazu wykreowanego przez te dwie narracje można stwierdzić, że chociaż kanclerz Scholz zamierzał odwrócić uwagę od wewnętrznych interesów niemieckich narracją o wojnie na Ukrainie, to jednak poniósł wizerunkową klęskę. Zarówno BBC jak i CNN ograniczają swój komentarz do stwierdzenia, iż rząd chiński wciąż nie potępił inwazji Putina na Ukrainę, a  zdecydowanie więcej miejsca poświęcają umówieniu natury i zależności gospodarczych w relacjach niemiecko-chińskich.

 

Opracował Sebastian Graniczkowski

 

Źródła:

bbc.com/news/world-europe-63496195

edition.cnn.com/2022/11/03/business/germany-china-olaf-scholz-visit-trade/index.html