Polityka zagraniczna Donalda Trumpa: co rzeczywiście zrobi nowy prezydent?
Zwycięstwo Donalda Trumpa zaniepokoiło media na całym świecie co do jego prawdopodobnej polityki zagranicznej. Jak zauważa Ted Galen Carpenter z „National Interest”, spanikowani internacjonaliści już głoszą, że wynik wyborów prezydenckich jest oznaką triumfu prezydenta Rosji, Władimira Putina – od momentu, kiedy biznesmen wyraził swoje pragnienie zbudowania przyjaznych stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Federacją Rosyjską, jednocześnie krytykując sojuszników NATO. Wtedy, jak twierdzą krytycy nowego prezydenta, Moskwa stała się bezpośrednim beneficjentem zwycięstwa wyborczego Trumpa.
Carpenter w artykule Donald Trump’s foreign policy: what will he really do? zwraca uwagę na to, że niektórzy eksperci spekulują, iż nieprzewidywalna prezydentura Trumpa tylko umocni wzrastającą pozycję Chin. Konkluzja ta wynika z przewidywań, że nowy prezydent USA podkopie obecne relacje z Japonią, Koreą Południową i pozostałymi sojusznikami Stanów w Azji Wschodniej. Bardziej wyszukane analizy wytykają, że protekcjonistyczne poglądy Trumpa będą powodem do kolejnych napięć na linii USA-Chiny.
Analitycy drugiej strony, którzy mają nadzieję na ponowną ocenę zobowiązań sojuszu NATO, obawiają się obecnie o dochowanie przez Trumpa zapowiedzi wyborczych. Prezydent elekt zapewnił prezydenta Korei Południowej, że zobowiązanie obronne Waszyngtonu wobec tego kraju pozostaje niezmienne. Takie zachowanie Trumpa nie powinno jednak nikogo zaskakiwać, gdyż nawet chcąc dokonać stopniowych zmian w polityce Stanów Zjednoczonych, prezydent elekt nie chce w żaden sposób zachęcać reżimu Korei Północnej do podejmowania jakichkolwiek nieopatrznych działań. Z drugiej strony Carpenter przyznaje, że takie stwierdzenie może oczywiście oznaczać stopniowe wycofywanie się Trumpa z przedwyborczego stanowiska.
Autor uważa, że wszystkie te spekulacje są przedwczesne, gdyż nie wiemy, jakie będzie stanowisko administracji nowego prezydenta wobec Europy, Azji Wschodniej czy jakiegokolwiek innego regionu. Na chwilę obecną operujemy jedynie oświadczeniami złożonymi w czasie gorączki kampanii wyborczej. Istotną wskazówką, jak będzie wyglądać przyszła polityka zagraniczna Trumpa jest wybór składu personalnego kluczowych stanowisk biorących udział w jej tworzeniu. Zdaniem Carpentera, jeżeli prezydent elekt zaprosi do swojego grona wychowanków administracji Busha, możemy być prawie pewni, że nastąpi niewiele zmian w strategii bezpieczeństwa Waszyngtonu, a wręcz żadna. Niewykluczone, że polityka nowego gabinetu będzie jeszcze bardziej interwencjonistyczna, aniżeli administracji Clintona, Busha czy Obamy. Carpenter przewiduje, że główną zmianą, jakiej można by było się wówczas spodziewać, byłby zwrot ku samodzielnie prowadzonej polityce bezpieczeństwa, zwłaszcza jeśli kluczową rolę w nowej administracji otrzyma ktoś taki jak John Bolton.
Z drugiej strony, jeżeli Trump zacznie dobierać sobie współpracowników niemających doświadczenia w sprawowaniu funkcji publicznych, będzie to pewien krok ku zmianom. Dowodem na to był wybór zupełnie różnych miejsc spotkań w czasie trwania kampanii wyborczej. Zdaniem Carpentera, Trump wybierał nową krew i być może naprawdę zamierza dokonać znaczącej zmiany w kierunkach polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Pozostaje nam tylko czekać, obserwować i mieć nadzieję.
Opracowanie: Agata Supińska
17.11.2016