Prognozy na rok 2023: inflacja

Połowa grudnia to czas podsumowań i prognoz. Agencja Reuters na swoim portalu umieściła szereg artykułów, będących skrótem wydarzeń w konkretnych regionach świata, a także próbą oszacowania najbardziej prawdopodobnej przyszłości dla kluczowych zagadnień. Autorem analizy roku 2022 pod kątem inflacji i jej możliwego wpływu na politykę państw i firm jest Mark John.

Na wstępie autor analizuje obecną sytuację, powodowaną przez inflację, nazywa ją niespotykaną od dziesięcioleci, a także sugeruje, że chociaż jej szczyt może być już niedaleko przed nami, to jej skutki mogą być zdecydowanie bardziej długofalowe i rozłożone w czasie.

John jako dwie główne przyczyny obecnej wysokości inflacji wskazuje pandemię i wojnę. Argumentuje to tym, że podczas pandemii zamknięte przedsiębiorstwa oraz gospodarstwa domowe były utrzymywane przez rządy i banki centralne, co oprócz uratowania wielu małych biznesów oraz wielu ludzi przed bezrobociem, wytrąciło także z równowagi popyt i podaż, jak nigdy wcześniej. Po wejściu tych pieniędzy w obieg światowy, przytłoczyły one rynek. Dodatkowo inwazja Rosji na Ukrainę w lutym, a także wiążące się z nią sankcje Zachodu spowodowały dodatkowy wzrost cen ropy i gazu, co przełożyło się na duży wzrost cen paliw.

Autor nazywa inflację wprost „podatkiem od biedy”, ponieważ najbardziej uderza w osoby o niskich dochodach. Tutaj porusza także kwestię trudności w związaniu „końca z końcem” i coraz większego polegania przez biednych na bankach żywności. Na to wszystko nałożyło się nadejście zimy, która jeszcze zwiększyła koszty utrzymania się.

John wskazuje, że to właśnie rosnąca inflacja, a także idący za nią wzrost kosztów utrzymania są powodem zaostrzenia się ruchów strajkowych pracowników, którzy domagają się, by wzrost pensji nadążał za inflacją. Właśnie ten moment wskazuje autor jako kluczowy dla rezygnacji rządów z innych priorytetów – np. polityki klimatycznej – na rzecz poprawy warunków życia obywateli. Jako przykłady takiego prowadzenia polityki zostają podane USA, Francja i Niemcy, które naginają swoje budżety, by skierować miliardy na programy wsparcia.

Autor wskazuje, że skoro tak mocno czują inflację najbogatsi, to co można powiedzieć o najbiedniejszych. Dla uzmysłowienia powagi sytuacji przywołuje raport Światowego Programu Żywnościowego, który podał, iż dodatkowe 70 milionów ludzi zbliżyło się do śmierci głodowej, co nazywa wprost „tsunami głodu”.

W części prognozującej rok 2023 autor przywołuje umiarkowanie optymistyczną prognozę Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który szacuje, że do końca przyszłego roku globalnie inflacja spadnie do 4,7%, czyli do prawie połowy obecnego poziomu.

Autor wskazuje jednak, że wojna na Ukrainie oraz rosnące napięcie na linii Chiny-USA, powodowane sprawą Tajwanu, sprawiają, że ryzyko utrzymania się, wyższej niż szacowana, inflacji jest możliwe.

Źródło: www.reuters.com/markets/the-worst-is-yet-come-curse-high-inflation-2022-12-08/