„Zły dżin” kluczem do przetrwania strefy euro

Ben Wright, dziennikarz „The Telegraph”, w artykule pt. The euro’s ‚evil genie’ could actually be the key to its survival już w pierwszym zdaniu podkreśla, że miarą dobrego kompromisu jest zwykle fakt, że pozostawia on finalnie wszystkich niezadowolonych z osiągniętego rezultatu. Zdaniem autora, przypadek grecki okazał się, mierząc tą właśnie miarą, dosyć dużym sukcesem.

 

Kluczowym momentem według analityka była wypowiedź niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaüble, który przyznał, że być może w ówczesnej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie, jeżeli Grecja wycofa się ze strefy euro i wróci do narodowej waluty. Opinia Schaüble była o tyle niebezpieczna, że mogła rzeczywiście skłonić gospodarki do testowania granicy ryzyka ponownej denominacji. Członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego, Benoît Cœuré zapewnił jednak, że europejska unia walutowa jest projektem nieodwracalnym, pomimo tego, że grecki „zły dżin, zwiastujący wyjście ze strefy euro, wyszedł z butelki”.

 

Autor podkreśla, że waluta euro nadal pozostaje bardzo popularna. 69 procent respondentów badania Eurobarometrem tej wiosny opowiedziało się za podtrzymaniem euro. Szuka on więc sposobu, który mógłby wzmocnić tę walutę jeszcze bardziej. Proponuje jeszcze większą integrację wewnątrz europejską. Byłaby ona osiągalna przez wprowadzenie ministerstwa finansów na poziomie europejskim, co scentralizowałoby politykę ekonomiczną UE, wzmocniło strefę euro i wyposażyło ją w odpowiednie narzędzia na przyszłość. Jak zauważa jednak autor, do takiego rozwiązania nigdy nie dojdzie.

 

Powodem odrzucenia koncepcji ponadpaństwowego resortu finansów jest, po pierwsze, problem dogadania się wszystkich państw strefy euro, aby zadecydować w jaką władzę powinno być takie ministerstwo wyposażone. Po drugie, traktaty wprowadzające nową europejską instytucję musiałyby zostać zaakceptowane nie tylko przez państwa strefy euro, ale także przez wszystkich pozostałych członków UE. Najtrudniejszym etapem, według Wrighta, byłoby przekonanie eurosceptycznego elektoratu do zaakceptowania tej nowej koncepcji zwierzchnictwa politycznego. Przytaczając słowa profesora Omara Issinga, analityk zauważa, że byłaby to pewna forma wprowadzenia w UE, niejako „tylnymi drzwiami”, unii politycznej między państwami. Wprowadzenie w struktury UE ministerstwa finansów bez politycznego mandatu byłoby po prostu niebezpieczne.

 

Według Wrighta, premier Tsipras musiał się wycofać ze swoich obietnic wyborczych i zaakceptować umowę taką, jaka była, gdyż była to jedyna szansa dla Grecji, by pozostać w strefie euro. Z drugiej strony podkreśla, że zrezygnowanie ze elementu nacisku w postaci zagrożenia, jakim jest konieczność wyjścia ze strefy euro, sprawia, że państwa niekoniecznie są chętne dalej przestrzegać zawarte w umowach reguły fiskalne. Podtrzymanie takiego uczucia wśród państw strefy euro zdecydowanie zmniejszyłoby jakiekolwiek roszczenia możliwości własnego, demokratycznego wyboru. Jak przedstawia to autor: „Nie podobają Wam się zasady? Dobrze, tam są drzwi”.

 

W podsumowaniu Wright podkreśla, że podtrzymanie zagrożenia wyjścia ze strefy euro wprowadziłoby wewnętrzną dyscyplinę. Nawet jeżeli utrzymanie twardych reguł oznaczałoby zmniejszenie grona państw należących do strefy euro do jej samego rdzenia, tak jak to kiedyś przewidywał były kanclerz Niemiec Helmut Schmidt, to być może jest to właśnie najlepsze rozwiązanie, aby euro przetrwało.

 

Źródło: http://www.telegraph.co.uk/finance/economics/11852186/Ben-Wright-The-euros-evil-genie-could-actually-be-the-key-to-its-survival.html

 

18.09.2015