Spasimir Domaradzki
Politolog, dr, wykładowca Uczelni Łazarskiego.
Kluczowy krok w kierunku rozpoczęcia negocjacji oraz przystąpienie do NATO są wodą na młyn dla urzędującego macedońskiego premiera Zorana Zaewa, który po spektakularnym zablokowaniu przez Francję rozpoczęcia negocjacji pół roku temu, postanowił poddać się społecznemu osądowi w przedterminowych wyborach. Przełożenie zaplanowanych na 12 kwietnia wyborów z powodu koronawirusa, pozwoli premierowi wykorzystać dodatkowy czas na wzmocnienie swojej pozycji w przed wyborami.
W cieniu tych pozytywnych wydarzeń pozostaje szereg wyzwań, z którymi przyjdzie zmierzyć się macedońskim władzom i społeczeństwu. Kontynuacja reform przybliżających Macedonię Północną do UE będzie odbywała się w aurze napiętych relacji z opozycją. Kwestia macedońskiej cerkwi prawosławnej, polityka historyczna czy polityczne koszty zmiany nazwy państwa mogą na wpływać na tempo zbliżania się do UE. Ze strony greckich i bułgarskich władz popłynęły sygnały, że postępy w negocjacjach będą możliwe przy uwzględnianiu ich interesów. Co więcej, same negocjacje wcale nie muszą być szybkie, łatwe i bezproblemowe. Jak pokazują doświadczenia ostatniej dekady, negocjacje członkowskie państw bałkańskich uzależnione są od tempa reform oraz sytuacji politycznej wewnątrz Unii Europejskiej. Chociaż przewodniczący Rady Europejskiej deklaruje przyśpieszoną ścieżkę dla Macedonii Północnej i Albanii, to zarówno tempo negocjacji oraz przyszły kierunek rozwoju Unii Europejskiej są niewiadomymi w tym równaniu.