Pandemia a polityka hiszpańska

Bartosz Kaczorowski

Bartosz Kaczorowski

Adiunkt w Katedrze Historii Powszechnej Najnowszej. Zajmuje się dziejami autorytaryzmów iberyjskich, historią dyplomacji, głównie w latach 1939-1945, a także współczesnym życiem politycznym w Hiszpanii ze szczególnym uwzględnieniem katalońskiego separatyzmu. Jest autorem monografii: Churchill i Franco. Hiszpania w polityce Wielkiej Brytanii w okresie drugiej wojny światowej oraz Franco i Stalin. Związek Sowiecki w polityce Hiszpanii w okresie drugiej wojny światowej.

Hiszpania bardzo boleśnie odczuwa skutki pandemii. Ostatnio co prawda daje się tam zauważyć pewne oznaki optymizmu, ale łącznie na koronawirusa zmarło już 25 tys. osób. Główną winę za tę tragiczną sytuację niewątpliwie ponosi lewicowy rząd Pedro Sáncheza, złożony z socjalistów PSOE i komunizującej partii Podemos. Zlekceważył on doniesienia płynące z Włoch i bardzo długo nie reagował na szybki wzrost zachorowań. Miałem okazję śledzić to na bieżąco, bo w decydującym dla rozwoju sytuacji tygodniu 7-14 marca przebywałem w Madrycie, czyli samym centrum epidemii. Zaskakujący dla mnie był brak jakichkolwiek obostrzeń. Rząd nie chcąc drażnić swojego twardego elektoratu, nie odwołał wielkiej manifestacji feministycznej, która przeszła ulicami stolicy 8 marca. Muzea i biblioteki zostały zamknięte dopiero 12 marca, gdy było już prawie 5 tys. przypadków i 86 zmarłych. Dla porównania – gdy 13 marca Sánchez decydował się na wprowadzenie stanu alarmu, a jednocześnie odrzucał możliwość zamknięcia kraju, polski rząd wydawał zakaz przekraczania granicy przez cudzoziemców. Dokładnie tego samego dnia – 11 marca – zostały również odwołane zajęcia na uniwersytetach w obu krajach, z tym że w Polsce zdiagnozowano wówczas ledwie kilkadziesiąt przypadków.

Bartosz Kaczorowski

Adiunkt w Katedrze Historii Powszechnej Najnowszej. Zajmuje się dziejami autorytaryzmów iberyjskich, historią dyplomacji, głównie w latach 1939-1945, a także współczesnym życiem politycznym w Hiszpanii ze szczególnym uwzględnieniem katalońskiego separatyzmu. Jest autorem monografii: Churchill i Franco. Hiszpania w polityce Wielkiej Brytanii w okresie drugiej wojny światowej oraz Franco i Stalin. Związek Sowiecki w polityce Hiszpanii w okresie drugiej wojny światowej.

Ostatecznie jednak wybrano bardzo restrykcyjną wersję stanu alarmu, wprowadzając przymusową kwarantannę dla milionów ludzi, a jednocześnie ograniczając parlamentarną kontrolę nad rządem. Nie trzeba było długo czekać, by opozycja i niektórzy eksperci zaczęli oskarżać władzę o pogwałcenie zasad państwa prawa.

Kryzys wywołany przez koronawirusa może mieć istotny wpływ na tamtejszą panoramę wyborczą, bo już nieudolność rządu przełożyła się na spadki w sondażach. Mogą one zwiastować problemy z utrzymaniem władzy, zwłaszcza że koalicja PSOE-Podemos nie ma większości w Kortezach (wotum zaufania uzyskała z poparciem separatystów baskijskich i Republikańskiej Lewicy Katalonii). Do tych wszystkich problemów dochodzi widmo katastrofy gospodarczej. Zmora hiszpańskiej gospodarki z czasów kryzysu w 2008 r. – wysokie bezrobocie – znowu powraca: sam rząd szacuje je na 19%, ale dziennik „El Mundo” obliczył, że problem ten może dotknąć nawet 40% Hiszpanów.

O ile jednak spadki popularności lewicy wydają się prawdopodobne, o tyle trudno jednoznacznie stwierdzić, czy stworzą one perspektywę przejęcia władzy przez opozycję. W jej skład wchodzą bowiem ugrupowania znacząco różniące się programem: najbardziej na prawo znajduje się partia VOX, znacznie bardziej umiarkowana jest Partia Ludowa, a centrum okupują liberalni Obywatele. Centroprawica musi również zmierzyć się z innym problemem: w przeciwieństwie do lewicy nie może ona liczyć na głosy ze strony ugrupowań separatystycznych, dlatego też jeśli trzy partie chciałyby przejąć władzę w Hiszpanii, to same musiałyby zdobyć większość w Kortezach, to zaś de facto oznaczałoby konieczność uzyskania łącznie ok. 50% głosów. Tym samym do sprawowania rządów centroprawica potrzebowałaby miażdżącego zwycięstwa, a biorąc pod uwagę, że ostatnie wybory zakończyły się remisem obu bloków 43%:43%, o tak dobry wynik byłoby trudno. Sondaże co prawda dają centroprawicy już kilkuprocentową przewagę, ale z odpowiedzią na pytanie, czy będzie to stała tendencja, a tym samym, czy pandemia koronawirusa doprowadzi do radykalnej zmiany na hiszpańskiej sceny politycznej, trzeba będzie poczekać.